W nocy z soboty na niedzielę (8-9.10) w miejscowości Brody doszło do potrącenia 5 dzików przez samochód osobowy. Kierujący pojazdem marki Fiat uderzył w przebiegającą przez jezdnię watahę. Kierujący był trzeźwy.
Na miejscu interweniowali policjanci oraz strażacy. Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii.
- W trakcie obsługi zdarzenia przez Straż Pożarną i Policję doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Kierujący pojazdem marki Opel Corsa wykonał niebezpieczny manewr i uderzył w pachołki oddzielające zabezpieczone przez strażaków miejsce kolizji ze zwierzętami. Na szczęście biorący udział w akcji w porę zorientowali się, że pojazd może w nich uderzyć i odskoczyli na bok. Natychmiast podbiegli do pojazdu i wyrwali kluczyki ze stacyjki, domyślając się, że kierujący jest pijany. Policjanci zbadali 19-letniego kierowcę alkomatem i stwierdzili u niego ponad 2,3 promila alkoholu - informuje nas oficer prasowy KPP Wadowice asp. Agnieszka Petek.
Teraz młodemu nieodpowiedzialnemu kierowcy grozi do 2 lat pozbawienia wolności.
Do bardzo podobnego zdarzenia doszło 26 września na autostradzie A4 w Balicach. W idącego po jezdni łosia uderzyło BMW. Kierującej samochodem kobiecie nic się nie stało. Wezwano służby. Wtedy to, w zabezpieczających miejsce akcji strażaków, wjechało dostawcze Iveco, 38-letni strażak zmarł na miejscu, a jego żona w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
Brak komentarzy