Znamy już policyjną wersję dramatycznych wydarzeń, do których doszło wczoraj (10 września) wieczorem na ulicy Włókniarzy w Andrychowie, kiedy to nożownik zranił dwie kobiety.
Doszło do tego około godziny 21.20. Jak relacjonuje asp. sztab. Dariusz Stelmaszuk z Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach, mężczyzna bez słowa podbiegł do kobiety, która stała w sąsiedztwie bloku nr 12 przy ulicy Włókniarzy i zadał jej kilka ciosów ostrym narzędziem. W jej obronie stanęła znajdująca się nieopodal druga kobieta. Wtedy napastnik również ją zaatakował.
Następnie odbiegł w nieznanym kierunku. Wezwany na miejsce zdarzenia zespół ratownictwa medycznego zajął się kobietami i przewiózł je do szpitala w Wadowicach. Po opatrzeniu ran obydwie mogły opuścić lecznicę. Okazało się, że obrażenia nie zagrażają ich życiu.
- My, jako organ ścigający, podjęliśmy działania zmierzające do ustalenia okoliczności tego zdarzenia i danych personalnych sprawcy. Udało się to nam dosyć szybko, po czym udaliśmy się do miejsca jego zamieszkania. Mężczyzna znajdował się w mieszkaniu. Jak się okazało, dokonał samookaleczenia - zadał sobie kilka ciosów w okolice brzucha – mówi Dariusz Stelmaszuk.
Napastnik również został przewieziony do szpitala, gdzie od razu trafił na stół operacyjny. – Na chwilę obecną nie znamy motywów jego działania. Prowadzimy czynności zmierzające do ustalenia bliższych okoliczności tego zdarzenia – dodaje Dariusz Stelmaszuk. Obecny stan mężczyzny uniemożliwia przesłuchanie go i postawienie mu zarzutów. Wiadomo, że w chwili ataku napastnik był pod wpływem alkoholu.
Wedle infromacji uzyskanych od Dariusza Stelmaszuka, obie ofiary były przypadkowymi osobami. Świadek zdarzenia przekazał nam inną wersję wydarzeń. Z jego relacji wynika, że mężczyzna pokłócił się z dziewczyną, w efekcie czego ta odwróciła się i odeszła. Wtedy on wyjął nóż i ruszył w jej stronę, a inna kobieta, która to przypadkiem zobaczyła, zapytała go, co robi. Mężczyzna zaatakował ją, a następnie podbiegł do dziewczyny, z którą wcześniej się kłócił i również zadał jej ciosy. Potem wbiegł do klatki w bloku, przy którym doszło do zdarzenia.
Foo: WB
Brak komentarzy