W ostatnich latach znów głośno stało się o sprawie zaginionej w styczniu 1995 roku Ani Jałowiczor z Andrychowa, która miała wówczas 10 lat. Pojawił się świadek, który twierdził, że potrafi wskazać miejsce, gdzie mogło zostać pochowane ciało dziewczynki. Okazało się to jednak fałszywym tropem. Teraz w serwisie YouTube ukazał się nowy materiał filmowy o Ani. Czy wnosi coś nowego do sprawy?
Rodzina Jałowiczorów mieszkała w wynajętym mieszkaniu przy ulicy Lenartowicza w Andrychowie. Marzyła jednak o własnych czterech kątach, dlatego tata Ani i Dominika wyjechał w celach zarobkowych do Francji, by szybciej zdobyć pieniądze na spełnienie tego pragnienia. Ponieważ po kilku latach pracy za granicą jego oszczędności wciąż były zbyt skromne, żona postanowiła dołączyć do niego w 1994 roku. Z bólem serca zdecydowała się na taki krok, oznaczało to bowiem, że będzie musiała na dość długo rozstać się z dziećmi. Zostawiła je pod opieką babci z Simoradza.
W kilka miesięcy po przeprowadzce do tej miejscowości, 24 stycznia 1995 roku Ania udała się na zabawę karnawałową w tamtejszej szkole podstawowej. Wyszła z niej około 19.50, ale do domu nigdy nie dotarła. Policji nie udało się ustalić, co się z nią stało – czy została porwana, czy też padła ofiarą morderstwa. Śledztwo zostało umorzone po trzech miesiącach. Obszernie o całej sprawie pisaliśmy tutaj.
Pod koniec 2021 roku niewyjaśnioną wcześniej zagadką zniknięcia dziewczynki postanowili zająć się funkcjonariusze z Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. To elitarna grupa złożona z najlepszych kryminalnych, którzy rozwiązują sprawy na pozór beznadziejne. A rok temu na policję zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że ma istotne dla śledztwa informacje. Wynikało z nich, iż Ania nie żyje, a jej ciało zostało ukryte.
Długo trwało, zanim wskazane przez świadka miejsce rzekomego pochówku Ani i cały otaczający teren zostały przekopane. Dopiero w rok po pojawieniu się świadka rodzina zaginionej dowiedziała się, że w znalezionych we wskazanym przez niego miejscu fragmentach kości nie stwierdzono ludzkiego DNA.
Teraz, gdy za kilka dnie minie 30. rocznica zaginięcia Ani, w serwisie YouTube ukazał się nowy film na ten temat zaginięcia. Pojawia się w niej wskazówka, o której nie było mowy w dotychczas publikowanych materiałach. - Jest to informacja wynikająca z zeznań pewnej osoby, z akt dochodzenia. Krótko przed godziną 20.00, wracając do domu położonego obok szkoły, zauważyła ona postać ubraną na ciemno. Według zeznań, osoba ta schowała się za budynkiem, obok którego Ania po zabawie przechodziła z kolegą z klasy. Jeśli wierzyć zeznaniom, kolega ten odprowadził Anię do końca ogrodzenia tego budynku, za którym schowała się wspomniana postać i dalej Ania poszła sama – twierdzi brat zaginionej, Dominik Jałowiczor.
Brak komentarzy