Mieszkańcy osiedla przy ulicy Lenartowicza w Andrychowie podejrzewają, że ktoś truje koty wolno żyjące w tej części miasta. Dlatego na altanach śmietnikowych ostatnio zamieszczone jest takie ogłoszenie:
"Drodzy sąsiedziOby koty ze zdjęć, które "bytowały" pod blokami, z pozoru zdrowe i które zostały w tym samym czasie zabrane na leczenie i miały już zapewnione domy - dziś nie żyją.Pomimo ogromnych starań lekarzy, koty umarły po kilku dniach. Przy przyjęciu złe wyniki badań wątroby, nerek. Wątroba na tyle uszkodzona, że na ratunek było już za późno.Nie byłoby w tym nic dziwnego, choroby się przecież zdarzają, gdyby oba koty nie były z tego samego miejsca i nie umarły nagle praktycznie w tym samym czasie na to samo.Koty prawdopodobnie są podtruwane lub jedzą coś, czego NA PEWNO nie powinny podczas dokarmiana przez nieświadomych ludzi (np. ziemniaki, cebulę) przez co możedochodzić do uszkodzenia narządów, potem do śmierci.Pamiętajmy, że koty mogą jeść głównie karmę lub mięso odpowiednie dla kotów. Nie są przystosowane do jedzenia ludzkich posiłków. Odpowiednie służby zostały już powiadomione o możliwości znęcenia się nad zwierzętami przez lokalnego truciciela. Bacznie śledzimy sytuację i na pewno nie odpuścimy.Jeśli zauważycie Państwo coś podejrzanego prosimy o telefon do Straży Miejskiej lub na Policję (numer alarmowy 112) lub na prywatny numer 739 699 950. Gwarantujemy anonimowość.Za informację prowadzącą do złapania ewentualnego truciciela przewidziana nagroda"
Brak komentarzy