Niedawno uczniowie dojeżdżający do szkół w Zatorze zaalarmowali rodziców, że jakiś mężczyzna nagrywa ich lub robi im zdjęcia, gdy wysiadają z busa na przystanku.
Zaniepokojone mamy i ojcowie zgłosili sprawę na policję. Jak jednak ustalili funkcjonariusze, mężczyzna nie był zainteresowany dziećmi, a zupełnie czym innym...
Nie była to jednostkowa sytuacja. Mężczyzna regularnie pojawiał się rano na przystanku w Zatorze i filmował pasażerów, wśród których o tej porze dominowali uczniowie.
- To nie jest normalne, że dzieci muszą uciekać z busa, obawiając się gościa, który będzie ich nagrywał. Nie wiadomo, co on z tymi nagraniami później robi. Na pewno urzędy są już poinformowane o tych incydentach, a i policja z Zatora też co nieco wie, tyle tylko, że oni cały czas stoją na stanowisku, że gość ma prawo filmować osoby znajdujące się w miejscach publicznych. Może tak jest, ale spora część pasażerów to osoby niepełnoletnie, toteż może budzić niepokój fakt, że filmuje ich dorosły mężczyzna. A po drugie, w wyniku jego zachowania opóźniane są odjazdy, ponieważ on wchodzi do busów – twierdzi jeden z naszych czytelników.
Jak się jednak okazuje, mężczyzna nie przejawia niezdrowego zainteresowania uczniami. Rzeczywiście ich filmował, ale nie pomijał też dorosłych.
- Ten mężczyzna nagrywał pasażerów, chcąc sprawdzić liczbę osób przewożonych w busie, aby ustalić, czy nie jest ich nad stan. Policjanci znają jego personalia. Ponadto samo nagrywanie osób w miejscach publicznych nie jest jest czynem zabronionym. Nie można natomiast publikować wizerunku osoby znajdującej się na nagraniu bez jej zgody – podkreśla aspirant sztabowy Małgorzata Jurecka, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu. - Uczniowie jednak bardzo dobrze postąpili, alarmując rodziców. Jeżeli dzieje się coś niepokojącego, dziecko powinno powiedzieć o tym rodzicowi, który podejmie odpowiednie działania, informując służby, które to wyjaśnią.
Ponoć jakiś czas temu właściciel jednej z firm transportowych działających na tym terenie zapowiadał, że będzie kontrolował konkurencję pod kątem ewentualnego przekroczenia dopuszczalnej liczby pasażerów i innych wykroczeń. Zamierzał to udokumentować. Najwyraźniej wprowadził te zapowiedzi w czyn.
Foto ilustracyjne; Pixabay
Brak komentarzy