49-letni mieszkaniec powiatu suskiego usiadł za kółkiem mini coopera, choć wcześniej pił alkohol. Z wielkim trudem przychodziło mu jednak panowanie nad pojazdem. Wręcz rzucało się to w oczy. Jechał bowiem takim zygzakiem, że o mało dwa razy nie wjechał do przydrożnego rowu.
Kobieta, która to zauważyła, zadzwoniła na policję. Funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego komendy w Suchej Beskidzkiej zatrzymali opisany przez nią samochód na drodze krajowej nr 28 w Makowie Podhalańskim.
- Za kierownicą siedział 49-letni mieszkaniec powiatu suskiego, a badanie stanu jego trzeźwości potwierdziło podejrzenia zgłaszającej. Mężczyzna miał prawie jeden promil alkoholu w organizmie. Dodatkowo, w czasie kontroli policjanci ustalili, że pojazd nie posiada aktualnych badań technicznych – informuje aspirant sztabowy Wojciech Copija, rzecznik prasowy suskiej policji.
Policjanci zatrzymali prawo jazdy mężczyzny oraz dowód rejestracyjny jego samochodu. 49-latek stanie za swoją nieodpowiedzialność przed sądem. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu zakaz prowadzenia pojazdów, wysoka kara finansowa, a nawet do 2 lat odsiadki za kratkami.
Drugie zdarzenie miało miejsce w Ryczowie. 30-letni kierowca za kierownicą volkswagena doprowadził swój pojazd do dachowania, o czym już pisaliśmy tutaj . Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, pozostawiając na pastwę losu rannego pasażera. Gdy policja go odnalazła, okazało się, że miał w organizmie ponad 2,3 promila alkoholu. Pasażer, który również był nietrzeźwy, został przewieziony do szpitala w Wadowicach.
Wyszło też na jaw, że kierowca miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Za to, że pomimo tego usiadł za kierownicą oraz za kierowanie samochodem po pijanemu i spowodowanie kolizji może trafić do więzienia nawet na do 5 lat.
Foto: 112Wadowice.pl
Brak komentarzy