Strażacy gaszą pożary, ale często nie mogą podpiąć się do zasilania z hydrantów.
W ostatnich dniach w terenie leśnym w rejonie Brzezinki Górnej i Wielkiej Puszczy, na granicy województw małopolskiego i śląskiego, doszło do pożarów traw, które mogły doprowadzić do katastrofalnych skutków. Okazuje się, że jednym z głównych problemów w skutecznym gaszeniu ognia jest brak sprawnych hydrantów w tych okolicach.
Strażacy, przybywając na miejsce zdarzenia, próbują podłączyć się do hydrantów, jednak te okazują się być nieczynne, albo ciśnienie w niech jest bardzo słabe. W efekcie tracą cenny czas, który mógłby zostać przeznaczony na ratowanie mienia i powstrzymanie rozprzestrzeniania się ognia.
- Muszą jechać kilka kilometrów po wodę i pompować ją z rzeki, co znacznie wydłuża czas działania akcji ratowniczej - mówi jeden z mieszkańców.
Mieszkańcy apelują do władz o pilne rozwiązanie problemu. W obliczu rosnącego zagrożenia pożarowego, zwłaszcza w okresie suchym, działające hydranty są kluczowe dla bezpieczeństwa. - Czy naprawdę musi dojść do tragedii, aby podjęto niezbędne działania? - pyta mieszkaniec.
foto: OSP Porąbka
Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy
o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu,
usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na:
[email protected]
Brak komentarzy