- Dyżurny najpierw uspokoił spanikowanego sytuacją 10-latka, że służby dotrą do niego najszybciej, jak to możliwe, gdy tylko ustalą, rejon w jakim się obecnie znajduje. Kiedy dyżury przekazywał opis sytuacji ratownikom Beskidzkiej Grupy GOPR, rozmowę z chłopcem przejął policjant z pionu kryminalnego, który szybko ustalił, że młody uczestnik wyprawy na szczyt Królowej Beskidów jest dobrze przygotowany na jej zdobywanie. W wyposażeniu 10-latka znalazł się nie tylko telefon, z którego wezwał pomoc, ale były tam również latarka i gwizdek - informuje policja z Suchej Beskidzkiej.
Z uwagi na późną porę i spadającą temperaturę policjant poprosił chłopca o wykonywanie rozgrzewających ćwiczeń w miejscu, gdzie się znajduję, by nie wychłodzić organizmu. Z ojcem, który dotarł do schroniska, nawiązał kontakt makowski dyżurny Policji.
Poinformował go o kontakcie z synem, a także by pozostał na miejscu, gdyż w stronę syna zostali już skierowani ratownicy GOPR. Informacje o lokalizacji oraz posiadany przez 10-latka gwizdek ułatwił ratownikom dotarcie na miejsce i zabranie dziecka do schroniska, gdzie czekał jego tata. Dzięki ćwiczeniom młody organizm się nie wychłodził i nie potrzebował specjalistycznej pomocy lekarskiej.
Teraz do Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie wpłynęła wiadomość z podziękowaniami od ojca 10-latka z Bielska-Białej dla dwóch policjantów z Komisariatu Policji w Makowie Podhalańskim. W przesłanej wiadomości szczęśliwy ojciec nazwał policjantów „aniołami górskimi”, dziękując za skoordynowaną interwencję, w trakcie której jego syn nie bał się i miał cały czas kontakt z policjantami, a powiadomieni o sytuacji ratownicy nie mieli większych problemów z odnalezieniem 10–latka.
źródło: KPP Sucha Beskidzka
Zibi33, 20.08.2024 18:43
Tak anioły górskie aczkolwiek tatuś raczej do nich się nie zalicza jak szedł że nie zauważył że nie ma w zasięgu wzroku małoletniego ?