Wczoraj napisaliśmy o śmierci nauczycielki pracującej w Zespołach Szkół im. Walerego Goetla i Wincentego Witosa w Suchej Beskidzkiej – Wiolety Sulki. Kobieta zmarła w greckim szpitalu. Teraz okazuje się, że jej rodzina ma spory problem. Koszty sprowadzenia ciała do Polski będą ogromne.
Wioleta Sulka była katechetką, a ponadto wolontariuszką wspierającą Koło PCK Lachowice. Działała też jako animatorka i moderatorka grup apostolskich Ruchu Apostolstwa Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej. Wszyscy wspominają ją tam bardzo ciepło. - Wiola była osobą o wyjątkowym sercu, zawsze pełnym empatii i troski o innych. Miała talent literacki. W swoim życiu nie tylko tworzyła piękne wiersze, ale także udowodniła, jak wielką moc ma miłość do bliźniego. Pamiętam, jak w 2013 roku Wiola wydała swój tomik poezji pod tytułem “Tabliczki życia”. Był to dla niej wyjątkowy moment, pełen emocji, ale też dumy. Spełniała swoje marzenie. Już wtedy poznałam wyjątkowość tej kobiety, bo Wiola chciała, aby dochód z tomiku w formie cegiełek przeznaczony został na leczenie jej koleżanki – opowiada Emilia Kolanko.
- Kiedy się pojawiała, cała przestrzeń wypełniała się radością i energią, było dużo śmiechu, dobrych słów, serdeczności i ciepła. Pamiętam doskonale pierwsze wspólnie spędzone rekolekcje, które dla całej kadry były szczególne i które wspominałyśmy z radością przy każdym spotkaniu. Wiola dbała o wszystko i o wszystkich, interesowała się ludźmi, których miała wokół siebie i pamiętała ich na długo – wspomina Kamila Król.
Dorota Suder wypowiada się podobnie, ale dodaje też informacje o niełatwym życiu osobistym Wiolety Suder: - Zawsze znalazła dla każdego dobre słowo i miała taki dar, że było to wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowałeś. Miała niesamowite poczucie humoru. Kiedy opowiadała różne historie, to płakaliśmy ze śmiechu. Starała się pomóc w każdej sytuacji, choć sama nie miała lekko w życiu. Straciła tatę kilka lat temu. Musiała od tego momentu pomagać intensywnie mamie w utrzymaniu domu.
- Mówiła mi nieraz, bym się modlił o dobrego męża dla niej. Dziś wiemy, że przez większość życia była sama. Swój czas i środki przeznaczała na służbę innym. Zorganizowała wiele zbiórek, pomagając chorym dzieciom. Pokorna, ufna, zawsze otwarta na uwagi i propozycje. Doceniała ludzi, szanowała kapłanów i modliła się za nas. Ufam, że taką ją widzi dziś Bóg. Święci są wśród nas - tacy zwyczajni, jak ona – dodaje ks. Paweł Kubani.
Tak samo mówią o niej w szkołach, gdzie pracowała oraz w Kole PCK Lachowice, o czym pisaliśmy wczoraj. Za życia Wioleta Sulka pomagała wszystkim, jak tylko mogła. Do Grecji pojechała na pielgrzymkę. Z powodu udaru trafiła do tamtejszego szpitala. Gdy leżała w śpiączce, lachowickie koło PCK postanowiło jej pomóc. Rozkręciło zbiórkę pieniędzy na jej leczenie. Niestety, kobiecie nie dane było skorzystać z zebranych środków. Dostanie je jej rodzina, na pokrycie kosztów sprowadzenia ciała do Polski.
- Na nasze konto dotychczas wpłynęło od darczyńców 12 800 złotych. Ale potrzebna jest dużo wyższa kwota! Serdecznie dziękujemy za dotychczasowe wpłaty na ten cel i wraz z rodziną zmarłej bardzo prosimy o dalsze wsparcie na konto Koła PCK w Lachowicach o numerze 29 1160 2202 0000 0003 8830 6123, z dopiskiem “Na pomoc dla Wioli”– apeluje prezes koła Grzegorz Krawczyk.
slawek.n, 25.07.2024 06:19
Święty Augustyn w “Wyznaniach” wspomina rozmowę ze swoją matką, która na dalekiej obczyźnie, na łożu śmierci zrugała jego i jego towarzyszy za wyrażony żal, że spocznie tak daleko od domu. Co to za różnica, skąd zmartwychwstane? Zapytała. Byliśmy kiedyś postawieni w identycznej, jak opisana tu rodzina, sytuacji. Warto dodać, że Grecja jako kraj prawosławny nie zezwala na kremację. Byłoby znacznie taniej przewieźć ciało w takiej “formie”. Wtedy przerosło nas to wszystkich mocno finansowo. Lata temu koszty szacowano na dziesiątki tysięcy zł. Zdecydowaliśmy się na pochówek na miejscu, a jedynie tablicę pamiątkową na cmentarzu. I do tej pory (choć wiem że byli ludzie kręcący na to nosem) uważam że tak najlepiej było postąpić.