Gdy szesnastoletni Łukasz Sraga z Andrychowa czuje się dobrze, wygląda na zdrowego, sprawnego nastolatka. Ale często zdarzają się sytuacje, że chłopak nie jest w stanie wyjść z domu. Lekarze postawili mu już całą listę diagnoz, jednak wciąż nie do końca wiadomo, co jest przyczyną różnych jego dolegliwości. Niedawno doszło do sytuacji, która przeraziła jego mamę…
Łukasz Sraga z Andrychowa ma między innymi padaczkę, wady rozwojowe ośrodkowego układu nerwowego, osłabione napięcie mięśniowe, a także zaburzenia zachowania i emocji, wynikające z autyzmu dziecięcego. Ale część jego problemów zdrowotnych nie została jeszcze zdiagnozowana. Pomimo że chłopak ciągle jest pod opieką lekarzy i rehabilitantów, jest z nim coraz gorzej. Wciąż zdarzają się okresy, gdy Łukasz czuje się na tyle dobrze, by mama zabierała go na górskie wycieczki, które jej syn uwielbia, ale bywają też dni przepełnione rozpaczą i strachem przed tym, co przyniesie przyszłość.
- Pewnej nocy Łukaszek obudził mnie o pierwszej krzykiem, wołając: „Mamo pomóż mi!”. Nie wiedziałam, jak mu pomóc, ale natychmiast wezwałam pogotowie. Łukasz miał gorączkę, trząsł się, był w okropnym stanie. Ratownicy dali zalecenia, po których syn przez kolejne trzy dni nie mógł chodzić! Musiałam go ubierać, pomagać we wszystkim... Pierwszy raz w życiu zdarzyła taka sytuacja i wciąż nie mogę w nią uwierzyć – relacjonuje jego mama, Magdalena Szpak, która wychowuje go samotnie.
Badania genetyczne nie wykazały, co jest przyczyną zaburzeń u nastolatka. Prawdopodobnie trzeba będzie je powtórzyć i wykonać jeszcze wiele innych. – Choć Łukasz śpi w nocy, to rano wstaje zmęczony, co przekłada się na gorsze funkcjonowanie w ciągu dnia. Do innych jego objawów doszły niekontrolowane ruchy całego ciała, nad którymi Łukasz nie może zapanować. Lekarze rozkładają ręce. Mówią, że to trudny przypadek... Łukaszek wymaga wielospecjalistycznej opieki medycznej i postawienia kolejnych diagnoz. Jesteśmy już tym wszystkim zmęczeni. Pęka mi serce, bo nie wiem, jak mu pomóc – wyznaje Magdalena Szpak.
Ostatnio lekarze zaczęli podejrzewać, że Łukasz cierpi na nieuleczalną chorobę zwaną toczniem rumieniowatym układowym, która może atakować różne narządy i tkanki w organizmie. W jej przebiegu dochodzi do zaburzeń układu immunologicznego, które prowadzą do nadmiernej produkcji autoprzeciwciał, atakujących własne komórki. Choroba charakteryzuje się występowaniem okresów remisji i zaostrzeń, podczas których może dochodzić do jednoczesnego zajęcia wielu narządów i układów: skóry, stawów, błon surowiczych, mięśni, układu krwiotwórczego, nerek, ośrodkowego układu nerwowego oraz układu sercowo-naczyniowego.
Wraz u upływem czasu diagnostyka, leczenie i rehabilitacja Łukasza generują coraz większe koszty, z którymi jego mama nie jest w stanie sama sobie poradzić. Kto chciałby wesprzeć ją w walce o zdrowie syna, może to zrobić TUTAJ.
Brak komentarzy