Ta historia zaczęła się 22 kwietnia tego roku, gdy pracownicy Gminnego Zakładu Komunalnego w Zembrzycach przyjechali do Tarnawy, by wyczyścić tamtejsze ujęcie wody. Nieopodal zbiornika wodnego zauważyli powalone, połamane drzewo. Był to stary, spróchniały buk, który przewrócił się samoistnie i rozpadł na kawałki. Pracownicy GZK podeszli bliżej, by obejrzeć pozostałości drzewa, a wówczas wśród jego szczątków dostrzegli młode puszczyki, które najwyraźniej miały gniazdo w dziupli buka.
Pisklęta nie umiały jeszcze latać. Jedno nie przeżyło upadku, ale trzy pozostałe były żywe. Mężczyźni zawiadomili o swoim znalezisku Nadleśnictwo Sucha Beskidzka. Dzięki temu młode sówki zostały przewiezione do leśnego pogotowia w Mikołowie. Pod bacznym okiem prowadzącego placówkę Jacka Wąsińskiego ptaki odzyskały dobrą formę. Potem zaś zaczęto je uczyć samodzielności i przygotowywać do życia na wolności, aby kiedyś mogły wrócić do naturalnego środowiska.
I tak się też stało. Wczoraj (24 września) puszczyki, już dorosłe i umiejące wyżywić się bez pomocy człowieka, przyjechały z powrotem w okolice, z których zostały zabrane jako pisklęta. A tam wypuszczono je na wolność. - Cieszymy się, że udało się nam przyczynić do ich ocalenia oraz mamy nadzieję, że zdołają się zaaklimatyzować – mówią pracownicy Nadleśnictwa Sucha Beskidzka.
Foto: Nadleśnictwo Sucha Beskidzka
Brak komentarzy