reklama
reklama

Szpital jest drugim domem Szymka z Andrychowa. Jego mama już traci nadzieję, że będzie lepiej...

Region, Andrychów MAGAZYN, Wiadomości, 01.08.2024 14:20, eł

Walka o jego zdrowie i sprawność trwa ponad dekadę.

Szpital jest drugim domem Szymka z Andrychowa. Jego mama już traci nadzieję, że będzie lepiej...

Dwunastoletni Szymek Cinal z Andrychowa trafia do szpitala po kilka razy w miesiącu. Teczka, w której mama przechowuje jego dokumentację medyczną, od dawna już pęka w szwach. Prawie każda wizyta u jakiegoś specjalisty przynosi złe wiadomości. - Są dni, w których tracę nadzieję na poprawę – wyznaje mama chłopca.

Przez pierwsze dwa lata życia Szymek wydawał się zupełnie zdrowym chłopcem. Może rozwijał się trochę wolniej niż jego rówieśnicy, bo dopiero jako prawie dwulatek podjął pierwsze próby chodzenia i ciągle jeszcze nie mówił, ale był wesoły i ruchliwy. Na czworakach potrafił poruszać się z dużą prędkością, a jego radosne gaworzenie wypełniało cały dom. Ale kiedy skończył dwa latka, atak padaczki zniweczył wszystkie jego dotychczasowe postępy.

Z dnia na dzień Szymek stał się dzieckiem leżącym - Miałam wrażenie, że synek urodził się na nowo. Kiedy o tym myślę, moje oczy wypełniają łzy. Lekarze byli zdania, że już nigdy nie będzie mówił. Byłam przerażona – wyznaje jego mama.

Jednak intensywna rehabilitacja sprawiła, że chłopiec odzyskał utracone umiejętności i znów zaczął się rozwijać. Z czasem nauczył się chodzić i mówić. Okazało się jednak, iż oprócz padaczki Szymek ma też inne problemy. Zdiagnozowano u niego między innymi astmę i autyzm. - Synek ma trudności ze zrozumieniem ludzkich uczuć i emocji. W jego głowie jest gonitwa myśli, które nie pozwalają mu się skoncentrować. Podczas codziennej komunikacji mylą mu się słowa. Często bywa smutny i przytłoczony – mówi mama Szymka.

Ataki padaczki pojawiają się niespodziewanie. Chłopiec nagle traci świadomość, a gdy się ocknie, nie ma pojęcia, co się stało. - Gdy przestaje mieć kontrolę nad ciałem, może uderzyć głową o meble czy podłogę. To bardzo niebezpieczne. Muszę pilnować odpowiednich dawek leku, by ataki nie były częste – podkreśla mama.

Kobieta od dziesięciu lat walczy o jego zdrowie i sprawność. - Pragnę jego szczęścia. Marzę o samodzielnej przyszłości Szymka i wierzę, że jestem w stanie to osiągnąć. Niestety, na jego leczenie i rehabilitację już dawno wyczerpałam wszystkie moje oszczędności – wyjawia. Trudno jest jej prosić o pomoc, ale wie, że są sytuacje, w których trzeba schować dumę do kieszeni. Ona właśnie w takiej się znalazła.

Kto chciałby ją wesprzeć, może wpłacić dowolną kwotę na zbiórkę założoną dla Szymka przez Fundację Siepomaga – TUTAJ.




Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy