Już od blisko roku przewoźnik z Andrychowa próbuje udowodnić, że władze gminy Wieprz działają niezgodnie z prawem w zakresie związanym z organizacją gminnego transportu publicznego. Ostatnio udało mu się doprowadzić do tego, że prokuratura zaskarżyła uchwałę lokalnego samorządu. Dwie inne sprawy od dłuższego czasu są w sądzie.
Firma Mut Jan Macieja Nadajczyka z Andrychowa była operatorem kilku linii komunikacji autobusowej w gminie Wieprz od początku istnienia na jej terenie transportu publicznego dofinansowanego ze środków zewnętrznych. Przedsiębiorca chciał obsługiwać je również w tym roku, ale choć złożył oferty w ogłoszonym postępowaniu przetargowym, został z niego wykluczony.
- Pani wójt wprowadziła dodatkowe kryterium, którego dotąd nie stosowała: referencje o należytym wykonywaniu usługi jako operator publicznego transportu zbiorowego z ostatnich trzech lat. W moim przypadku tylko ona mogła je wystawić. I to zrobiła, ale dała mi negatywne referencje, które automatycznie wykluczyły mnie z udziału w postępowaniu. Zupełnie nie wiem, na jakiej podstawie – mówił nam w ubiegłym roku Maciej Nadajczyk.
Przewoźnik postanowił udowodnić w sądzie, że wójt gminy Wieprz Małgorzata Chrapek nie miała żadnych podstaw prawnych, by wprowadzić wspomniane dodatkowe kryterium. A także, że czyniąc to, niezgodnie z prawem wpłynęła na wynik postępowania. Skierował do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie dwie skargi na jej działania. Jedną w sprawie samego ogłoszenia przetargowego, a drugą związaną z wyborem najkorzystniejszej oferty na obsługę linii, którymi był zainteresowany.
- Sąd obie skargi uznał za zasadne i w całości uchylił czynności pani wójt – zawiadomił nas w czerwcu tego roku Maciej Nadajczyk. Sprawa jednak nie zakończyła się na tym etapie, ponieważ Małgorzata Chrapek złożyła skargi kasacyjne na obydwa wyroki WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Maciej Nadajczyk na tym nie poprzestał. Postanowił udowodnić także, że wójt zawierała umowy na świadczenie usług na gminnych liniach, działając na podstawie niezgodnej z prawem uchwały. – Dopatrzyliśmy się tych nieprawidłowości, ale nie mogliśmy występować jako strona, ponieważ dawno już minął czas na złożenie sprzeciwu wobec tego dokumentu. Jednak prokuratura wszczęła cywilne czynności w tej sprawie – wyjaśnia przedsiębiorca.
We wspomnianej uchwale, podjętej w grudniu 2020 roku, Rada Gminy Wieprz wyraziła zgodę na zawarcie przez Małgorzatę Chrapek umów o świadczenie usług w zakresie publicznego transportu zbiorowego na pięciu liniach w gminie Wieprz. – Na jej podstawie wójt podpisywała umowy co roku, mimo że według opinii prawnej taka uchwala powinna być podejmowana każdorazowo przed podpisaniem nowej umowy. Dodatkowo Rada Gminy Wieprz przekroczyła w niej swoje kompetencje – twierdzi Maciej Nadajczyk. W efekcie Prokuratura Rejonowa w Wadowicach zaskarżyła uchwałę w WSA. Sąd jeszcze tej skargi nie rozpatrzył.
- Nieprawidłowości przy organizacji transportu jest w gminie Wieprz jeszcze znacznie więcej, a my je powolutku odsłaniamy. Pewne sytuacje wciąż wymagają wyjaśnienia, ale na razie zbieramy materiały na ten temat. To wszystko nieprędko się skończy, choćby dlatego, że sprawy przez sądami administracyjnymi bardzo długo trwają. Ale jestem cierpliwy, mam czas. Doprowadzę to wszystko do końca, na pewno – zapowiada Maciej Nadajczyk.
Wójt Małgorzata Chrapek wydaje się niewzruszona działaniami, które przeciwko niej podejmuje przedsiębiorca. Jak mówi, ostatnia skarga jej nie dotyczy, ponieważ zaskarżona została uchwała Rady Gminy Wieprz. – Ja się tym nie zajmowałam, widziałam tylko, że wpłynęła. Jest to dla nas jednak dziwne, że uchwała została po tylu latach zakwestionowana – mówi.
Sprawa poprzednich skarg również nie spędza jej snu z powiek. – Tam nie chodzi o żadne poważne uchybienia, a tylko o to, że nie została wpisana dyrektywa unijna. O nic więcej, tylko o drobne pominięcie. Poza tym wszystko jest zgodnie z literą prawa. Dlatego sądzę, że mogę być spokojna. Czekam cierpliwie na wynik postępowania – zapewnia Małgorzata Chrapek.
I dodaje: – Jestem szczęśliwa, że ten pan już nie obsługuje moich linii, bo ludzie są zadowoleni, słyszę tylko same pozytywne opnie pod adresem nowych przewoźników. Pasażerowie twierdzą, że nareszcie tabor jest taki, jak należy, bilety są wydawane i wszystko dobrze funkcjonuje. Cieszę się tym, co mieszkańcy mi przekazują. Zastrzeżenia mają tylko do linii komercyjnej, którą tamten przewoźnik obsługuje…
Zobacz również:
Wójt dyskryminuje przewoźnika? Kto teraz będzie woził mieszkańców?
Pasażerowie murem stanęli za odrzuconym przewoźnikiem. Przedsiębiorca walczy o swe dobre imię
Foto: nadesłane
Brak komentarzy