reklama
reklama

Ponad dwa lata zmaga się ze skutkami strasznego wypadku

MAGAZYN, Wiadomości, 29.03.2022 19:11, eł

Wiesław z Roczyn potrzebuje naszego wsparcia.

Ponad dwa lata zmaga się ze skutkami strasznego wypadku

Szykowali się do ósmych urodzin syna, starali się o drugie dziecko, gdy nagle w jednej chwili wszystkie te plany legły w gruzach. 21 stycznia 2020 roku Wiesław Izbiński z Roczyn jak zwykle wracał z pracy. Jechał ostrożnie, bo droga była lekko oblodzona. Ale to mu nie pomogło, kiedy rozpędzony do 140 km/h subaru wpadł w poślizg i uderzył w jego auto…

Strażacy musieli się nieźle natrudzić, by wydobyć Wiesława z doszczętnie zmiażdżonego wraku samochodu. Do szpitala mężczyzna trafił w stanie, który lekarze ocenili jako skrajnie ciężki. Miał pogruchotane kości, zwichnięcia stawów, poszarpane jelita, uszkodzenia wielu narządów wewnętrznych, liczne krwiaki. Jedyną częścią jego ciała, która nie doznała poważniejszych obrażeń, była głowa. Na oddziale intensywnej terapii spędził 77 dni, w czasie których cały czas trwała walka o jego życie.

Jak mówią lekarze, uratowało go tylko to, że jest młody, nigdy poważnie nie chorował, nie brał żadnych używek, a tuż po wypadku znalazł się w rękach dobrego zespołu ratownictwa medycznego, który jeszcze w karetce przeprowadził mu szybką diagnostykę. Dzięki temu mąż bez zbędnej zwłoki trafił na stół operacyjny – mówi żona Wiesława, Magdalena Izbińska. Mężczyzna przeszedł kilkanaście operacji, zmagał się z sepsą w najcięższej postaci. Jego żona wylała w tym czasie hektolitry łez. Bardzo długo żyła w niepewności, czy kiedykolwiek jeszcze usłyszy głos swego męża, zobaczy uśmiech na jego twarzy. Dopóki mogła odwiedzać go w szpitalu, utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej. A potem nastały obostrzenia związane z epidemią COVID-19 i odwiedziny u pacjentów zostały wstrzymane…

Gdy się wybudził ze śpiączki, znalazł się w świecie zupełnie dla niego niezrozumiałym. Nie wiedział gdzie jest, co się z nim do tej pory działo, gdzie jest jego żona i syn. Gdy pytał, dlaczego nie może mnie zobaczyć, lekarze odpowiadali, że panuje groźny wirus i rodziny pacjentów nie mogą przychodzić do szpitala. To było dla niego jak science fiction. Wciąż był jeszcze na OIOM-e, bez telefonu, więc nie miał ze mną żadnego kontaktu. Czuł się kompletnie zagubiony. Nie wiedział, ile czasu upłynęło od jego wypadku i czy ma jeszcze rodzinę, do której może wrócić. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, co tam wtedy przeżył – opowiada Magdalena Izbińska.

Para jeszcze długo nie mogła się widywać. Po 6 miesiącach, które mężczyzna spędził na różnych oddziałach szpitalnych, od razu przewieziono go do ośrodka rehabilitacyjnego w Porąbce. A tam panowały takie same rygory sanitarne, jak w szpitalu. – Tylko przy okazji zmiany miejsca jego pobytu miałam okazję spotkać się z nim na dosłownie dziesięć minut. A wcześniej raz lekarz zgodził się wpuścić mnie na OIOM, dosłownie na chwilkę, kiedy widział, jak bardzo Wiesio przeżywa brak kontaktu ze mną – wspomina Magdalena. Syna Wiesław zobaczył dopiero w 9 miesięcy po wypadku. A i to tylko na odległość, przez szybę…

Długi czas rozłąki z rodziną to już przeszłość, ale nadal trwa żmudna i kosztowna walka mężczyzny o powrót do sprawności. - Wiesio porusza się przy pomocy sprzętów ortopedycznych, walczy z ciągłymi bólami. Cierpi na przeczulicę stóp, ma niestabilną miednicę, przykurcz ścięgien Achillesa, „końską” stopę, uszkodzone serce, ciało w licznych bliznach. Wymaga ćwiczeń, masaży, specjalistycznych zabiegów – wymienia jego żona.

Dlatego na stronie Fundacji Siepomaga (tutaj) już ponad półtora roku trwa zbiórka na jego rehabilitację. Ale można mu pomóc nie tylko poprzez wpłaty datków. Wystarczy przekazać na jego terapię 1 % podatku (szczegóły na poniższym plakacie), albo wziąć udział w licytacjach na Facebooku (tutaj). - Żadna prośba nie jest zbyt śmiała. Żadna potrzeba nie jest zbyt wielka. Nadzieja na cud nigdy nie jest absurdalna – podkreśla Magdalena Izbińska.


reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

VADER, 29.03.2022 21:59

Znam Wiesia wiele lat, pracujemy razem to naprawdę bardzo dobry człowiek, kolega, nie zasłużył na taki los no ale niestety stało się... Do wszystkich z dużym serduchem pomóżmy, warto bo dobra karma wraca.