reklama
reklama

Pomimo skandalu Aneta Wądrzyk nie straciła stanowiska. Odwołany został jej przełożony...

Region, Andrychów MAGAZYN, Wiadomości, 15.11.2024 15:30, eł
Z każdej afery wychodziła bez większego szwanku. Czy tak będzie i tym razem?
Pomimo skandalu Aneta Wądrzyk nie straciła stanowiska. Odwołany został jej przełożony...

Kilka miesięcy temu wybuchł skandal wokół osoby Anety Wądrzyk, byłej dyrektorki Centrum Kultury i Wypoczynku w Andrychowie. Nie pierwszy zresztą z jej udziałem. Aneta Wądrzyk niejednokrotnie już znajdowała się w centrum uwagi mediów, nierzadko ogólnopolskich. Ale chluby jej to raczej nie przynosiło. W lipcu tego roku znowu stało się o niej głośno, potem jednak sprawa ucichła. Co się od tamtej pory wydarzyło?

Aneta Wądrzyk to postać mocno kontrowersyjna. Gdy kobieta pracowała w Ośrodku Kultury w Brzeszczach, przywłaszczyła sobie ponad 65 tys. zł pochodzących ze sprzedaży biletów do kina. Mimo takiej przeszłości, bez trudu zdobyła posadę dyrektorki CKiW w Andrychowie. Kiedy już pracowała na tym stanowisku, sprawa karna przeciwko niej została warunkowo umorzona, ponieważ Aneta Wądrzyk zawarła ugodę z Ośrodkiem Kultury w Brzeszczach i zobowiązała się zwrócić przywłaszczone pieniądze oraz pokryć koszty postępowania sądowego. Ale w Andrychowie też narozrabiała. Doprowadziła do sytuacji, że nie było z czego wypłacać wynagrodzeń pracownikom. Gdy ta sprawa wyszła na jaw, Aneta Wądrzyk sama zrezygnowała z pracy w CKiW.

Po odejściu z Andrychowa zajmowała dyrektorskie stanowiska w różnych hotelach. Prowadziła też firmę zajmującą się organizacją koncertów i innych wydarzeń kulturalnych. Zaś w 2023 roku została zastępcą dyrektora ds. marketingu i rozwoju marki w nowej placówce - Małopolskim Centrum Nauki Cogiteon w Krakowie. I za sprawą tej pracy o Anecie Wądrzyk znów stało się głośno. Jej podwładni zarzucili jej bowiem, że dopuszcza się wobec nich mobbingu. Napisali w tej sprawie list do marszałka województwa małopolskiego Łukasza Smółki, a niektórzy zdecydowali się również opowiedzieć o jej zachowaniu w pracy dziennikarzom portalu Interia.

Wedle pracowników Cogiteonu, Aneta Wądrzyk w sposób obraźliwy komentowała ich wygląd, poniżała ich w oczach kolegów, pozwalała sobie na niesmaczne żarty pod ich adresem, krzyczała na nich bez wyraźnego powodu. Pisaliśmy o tym tutaj. Przez kilka dni był to gorący temat w wielu ogólnopolskich mediach. Potem jednak sprawa ucichła. Postanowiliśmy zatem sprawdzić, czy wicedyrektorka poniosła jakieś konsekwencje swojego postępowania wobec podwładnych.

- W Małopolskim Centrum Nauki Cogiteon w Krakowie, na wniosek Zarządu Województwa Małopolskiego została przeprowadzona przez pracowników Biura Audytu i Kontroli Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego kontrola doraźna. Po analizie zgromadzonego materiału kontrolujący sformułowali zalecenie, że w MCN Cogiteon należy podjąć adekwatne działania celem wyeliminowania w przyszłości niepożądanych zachowań o charakterze mobbingowym. W ich ocenie wystąpiły tam bowiem działania i zachowania wskazujące na prawdopodobieństwo wystąpienia mobbingu – poinformowała nas rzeczniczka prasowa UMWM Magdalena Opyd.

Kontrolujący zalecili, aby oceny tych wydarzeń dokonała wewnętrzna komisja do spraw przeciwdziałania mobbingowi, która następnie przedstawi swoje stanowisko pracodawcy. Od niego będzie zależało, jakie decyzje kadrowe i organizacyjne podejmie w związku z jej ustaleniami. - Taką komisję powołano w Cogiteonie 30 lipca. W jej skład weszli wybrani w wyborach przedstawiciele pracowników. Jednak do dnia dzisiejszego komisja nie zakończyła swoich prac – twierdzi Magdalena Opyd.

Jak się dowiedzieliśmy, Aneta Wądrzyk nadal jest zatrudniona w Cogiteonie na dotychczasowym stanowisku. W Biuletynie Informacji Publicznej tej instytucji przy jej nazwisku figuruje jednak adnotacja „obecnie nie wykonuje obowiązków służbowych”. Ponoć przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Pracę stracił natomiast dyrektor Cogiteonu Piotr Szymański. "W wyniku kontroli stwierdzono, iż dyrektor Małopolskiego Centrum Nauki Cogiten nie dopełnił obowiązków związanych z przeciwdziałaniem mobbingowi, poprzez zbyt późne wprowadzenie wewnętrznej polityki antymobbingowej" – wynika z uzasadnieniu decyzji o jego odwołaniu ze stanowiska dyrektora. Kilkudziesięciu pracowników stanęło w jego obronie, aczkolwiek nic nie udało im się wskórać.


Foto: Edyta Łepkowska

reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Archanioł Michał, 18.11.2024 17:00

@janko skoro masz takie info z pierwszej ręki to dawaj. Tak dla potomnych ;).

janko, 16.11.2024 18:11

nie wiem czy wiecie kto nam podrzucił anetę do andrychowa

Archanioł Michał, 15.11.2024 20:49

Złodziej to po prostu ZŁODZIEJ.

Jožin Z Bažin, 15.11.2024 20:05

Szanowna Redakcjo MamNewsa, Szanowna Pani Edyta Łepkowska. Chciałbym wyrazić swoje głębokie zaniepokojenie sposobem przedstawiania spraw związanych z Anetą Wądrzyk, a zwłaszcza używaniem określenia „kontrowersyjna postać” w odniesieniu do jej działalności. Tego rodzaju eufemizm może prowadzić do zafałszowania rzeczywistości oraz nieadekwatnego przedstawienia skali problemów związanych z jej postępowaniem. Określenia takie jak „kontrowersyjna” mogą sugerować, że osoba budzi mieszane emocje lub skrajnie różne opinie, a nie, że dopuściła się -jak wynika z treści samego artykułu- działań o charakterze przestępczym (warunkowa umorzona sprawa karna) lub szkodliwym społecznie, takich jak przywłaszczenie publicznych środków czy uprawdopodobniony przez komisję mobbing. Przedstawianie takich faktów w zbyt łagodnym świetle może mieć kilka istotnych następstw: Rozmycie odpowiedzialności: Unikanie precyzyjnych terminów, takich jak „przestępstwo” czy „mobbing”, może sugerować, że działania danej osoby nie były poważnym problemem. W efekcie czytelnicy mogą błędnie oceniać opisaną przez Redakcję sytuację i umniejszać negatywny wpływ takich działań na osoby poszkodowane i na społeczeństwo. Utrwalanie bezkarności: Taki sposób opisywania wydarzeń może utrwalać wrażenie, że osoby zasiadające na stanowiskach publicznych są chronione przed konsekwencjami swoich działań. To szczególnie problematyczne w kontekście systemu, w którym odpowiedzialność urzędników i menedżerów publicznych powinna być wzorem dla innych. Czy Redakcja chce żyć w takim ustroju ? Podważenie zaufania do mediów: Rzetelność dziennikarska opiera się na przedstawianiu faktów w sposób adekwatny i pozbawiony eufemizmów. Gdy czytelnicy zauważają, że media używają łagodnych określeń w stosunku do osób z poważnymi zarzutami, tracą zaufanie do wiarygodności publikowanych treści. Wpływ na ofiary: Dla osób, które doświadczyły działań takich jak mobbing, umniejszanie wagi tych sytuacji może być bolesne i zniechęcać inne ofiary do zgłaszania podobnych przypadków. Apeluję o rozważenie stosowania precyzyjnego i odpowiedzialnego języka w przyszłych publikacjach dotyczących podobnych spraw. Media mają ogromną moc kształtowania opinii publicznej oraz wskazywania, co jest akceptowalne w społeczeństwie, a co nie. Tym bardziej istotne jest, aby dziennikarze przykładali szczególną wagę do tego, by rzeczywistość przedstawiana była w sposób rzetelny i zgodny z faktami. Proszę o refleksję nad tym po czyjej stronie Państwo stajecie w taki sposób kształtując treść artykułu ? po stronie obywateli, społeczeństwa, ofiar czy wręcz przeciwnie, po stronie "kontrowersyjnej postaci". Ostatni akapit artykułu doskonale pokazuje, jak niewłaściwe zarządzanie konfliktem i zgłoszeniem mobbingu może prowadzić do decyzji, które są pozorne i nie rozwiązują sedna problemu. Odwołanie dyrektora, który cieszył się poparciem pracowników, przy jednoczesnym braku zdecydowanych działań wobec osoby oskarżonej o mobbing, nie tylko nie poprawia sytuacji, ale podważa wiarygodność instytucji. Działania takie wyglądają na próbę ochrony wizerunku niż na rzeczywiste rozwiązywanie bardzo poważnych problemów, komu bardziej zależało na szybkim znalezieniem winnego niż faktycznym rozwiązaniem dramatu pracowników ?

Burakz wiejskiej , 15.11.2024 19:05

jednym słowem komunistyczny syf, łapówki cichodajki, szemrane interesy , polska niczym nie różni się od ukruf i ruskich a ponoć jesteśmy niepodlegli , aż mi się ulało ze śmiechu

Konkret, 15.11.2024 18:44

MOŻE BYĆ tak, że ta Wądrzyk to taki pistolet. Zatrudniają ja tam, gdzie trzeba "rozwalić" panujący układ. Nie jest przecież tajemnicą, że w urzędach znacznie, ale to znacznie mniej pracują niż twierdzą że pracują. Przez lata tworzą się różne układy które nie pozwalają sobie na ograniczenia panujących zwyczajów, hierarchii, przywilejów, aż jakiś chcący pozbyć się układu decydent zatrudnia tą Wądrzyk.

Burakz wiejskiej , 15.11.2024 18:19

albo jest nietykalna albo komuś robi za dobrze , co w sumie jedno i to samo

cath, 15.11.2024 18:09

Fragment z Interii: Dyrektor to dobry człowiek, ale boi się konfrontacji. Właściwie to jest tak samo traktowany przez panią Wądrzyk, jak pozostali pracownicy - mówi jeden z pracowników.- Dyrektor boi się tego, że Wądrzyk ma kontakty w PiS, który w Małopolsce rządzi - dodaje kolejny.O znajomościach Wądrzyk rozmawiam z lokalnymi działaczami PiS. - Nad nią parasol ochronny roztacza Iwona Gibas - mówi mi kilku polityków prawicy. Przypomnijmy, Iwona Gibas to członkini zarządu województwa małopolskiego odpowiedzialna za szeroko rozumianą kulturę i naukę, była szefowa biura poselskiego Beaty Szydło i osoba, która na otwarciu Cogiteonu podeszła do pracowników mówiąc im, że "ściany mają uszy". Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/malopolskie/news-krzyki-wyzwiska-niewybredne-zarty-tak-rzadzi-nominatka-pis,nId,7677657#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=safari

Burakz wiejskiej , 15.11.2024 17:37

KOMUNIZM NIE UPADŁ - cwaniak goni cwaniaka

znanywmiescie, 15.11.2024 15:48

W Andrychowie o mały włos a rozwaliłaby Centrum Kultury i Wypoczynku. W Brzeszczach wczesniej też podobną instytucję. A teraz wzieła sie na wyższym szczeblu za "rozrabianie" Gdzie diabeł nie może tam Anetę pośle.