reklama
reklama

Pokonali na piechotę już ponad połowę trasy, która liczy sobie 3000 km!

Region, Andrychów MAGAZYN, Wiadomości, 25.06.2024 16:38, eł

Chcą ją przejść w 116 dni.

Pokonali na piechotę już ponad połowę trasy, która liczy sobie 3000 km!

Dorota i Rafał Janoszowie idą już od 1 maja. Tego dnia wyruszyli z Andrychowa i cierpliwie przemierzają trasę, którą sobie wytyczyli. Przeszli fragment Polski, Czechy, Niemcy i Szwajcarię, a obecnie znajdują się we Francji. W sumie mają za sobą ponad 1600 km. Celem ich podróży jest Santiago de Compostela w Hiszpanii.

Okazała katedra, wznosząca się w tym mieście, jest jedną z najważniejszych świątyń pielgrzymkowych. Według tradycji, która nie ma jednak naukowego potwierdzenia, jest to miejsce spoczynku św. Jakuba Większego (jednego z dwunastu apostołów). Jego szczątki miały być przeniesione z Jerozolimy do Composteli, gdy w VII wieku Palestynę opanowali Arabowie. W miejscu grobowca, w którym ponoć je złożono, wzniesiono później kaplicę. Następnie, w 1075 roku ruszyła tam budowa obecnej monumentalnej świątyni. Jej dzisiejszy wygląd bardzo jednak odbiega od pierwotnego, bowiem kościół był w późniejszych wiekach wielokrotnie przebudowywany. Jest on wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Co roku setki tysięcy pielgrzymów wyruszają Drogą św. Jakuba (nazywaną po hiszpańsku Camino de Santiago), by dotrzeć pieszo do tej katedry. Pokonują zwykle kilkaset kilometrów, idąc oznakowanymi szlakami o różnej długości i przebiegu. Dorota i Rafał Janoszowie mają za sobą już sześć takich kilkusetkilometrowych pielgrzymek. Tym razem porwali się na coś znacznie większego – postanowili dojść do Santiago de Compostela z Andrychowa, trasą mającą blisko 3000 km, którą nazwali Camino Wdzięczności.

Jak twierdzą Dorota i Rafał Janoszowie, w trakcie tej mozolnej wędrówki doświadczyli wiele serdeczności ze strony napotkanych osób. - Spotykamy pięknych ludzi, którzy jak aniołowie pomagają nam w wędrowaniu, goszcząc nas w swoich domach, dając nocleg czy karmiąc… Dzięki nim w naszych sercach wciąż pomnaża się wdzięczność, a jest to niesamowite uczucie. Na długo pozostaną w naszej pamięci ksiądz z katedry z Solothurn, który nas zaprosił na włoską fiestę, Lilo - szwajcarska farmerka, Alfred z żoną Anną, Rainer, który na rowerze nas szukał, by dać nam kiełbaski z jelenia na drogę, Albańczyk, który przyniósł nam kawę, widząc nasze zmęczenie…Warto dzielić się miłością, ot tak, bezinteresownie – zapewniają małżonkowie.

Foto: Facebook/Camino Wdzięczności

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy