Piesi są wkurzeni. Jak tamtędy przejść? – pytają

Na początku ulicy Starowiejskiej w Andrychowie znajduje się apteka, przy której (jak się wydaje) jest wystarczająco dużo miejsc postojowych dla jej klientów. Mimo to nagminnie się zdarza, że w jej sąsiedztwie jakiś samochód (nierzadko więcej niż jeden) jest zaparkowany na chodniku, praktycznie uniemożliwiając bezpieczne przejście pieszym.

I bynajmniej do takich sytuacji nie dochodzi tylko wtedy, gdy przed apteką wszystkie miejsca są zajęte. Często jest kilka wolnych, a mimo to jakiś samochód tarasuje chodnik. Niewykluczone, że parkujące na nim osoby nie są klientami apteki, lecz załatwiają w okolicy inne sprawy. Niezależnie jednak od tego, kim są i co tam robią, powinny przestrzegać przepisów ruchu drogowego.

A te są zupełnie jasne w kwestii parkowania na chodniku – można na nim zostawić samochód tylko w sytuacji, gdy nie będzie on utrudniał ruchu pieszym. Co więcej – nie wystarczy zostawić przechodniom jakiekolwiek przejście. Ma dla nich zostać przynajmniej półtora metra szerokości chodnika.

Przy ulicy Starowiejskiej jest to nieosiągalne. Chodnik jest tam wąski, więc stojące na nim samochody zastawiają całą jego szerokość. – Czy ktoś się w końcu zajmie dzikim parkowaniem koło tej apteki? – zapytał nas zdenerwowany czytelnik.

Zwróciliśmy się z tym pytaniem do komendanta Straży Miejskiej w Andrychowie Krzysztofa Tokarza. Zapewnił, że problem jest mu znany. – Dostaliśmy ostatnio takie zgłoszenia, chodziło nawet o większy odcinek ulicy Starowiejskiej. Podejmowaliśmy tam interwencje na bieżąco, według zgłoszeń. Także w czasie planowanych objazdów strażnicy podejmują tam działania odnośnie parkowania – podkreślił.

Wydaje się jednak, że wciąż za rzadko tam bywają, skoro piesi nadal narzekają na tarasujące chodnik samochody…

Foto: nadesłane