W ostatni wtorek (25 czerwca) pisaliśmy o pożarze w Osielcu (gmina Jordanów). Ogień pojawił się nocą w przydomowym garażu, ale zanim został zauważony i nadjechali strażacy, zdołał się rozprzestrzenić i objął także budynek mieszkalny. Domownicy zdołali w porę uciec przed pożogą, ale stracili praktycznie wszystko, co mieli…
- 25 czerwca usłyszeliśmy dziwne dźwięki dochodzące z niektórych pomieszczeń. Chwilę później dotarło do nas, że doszło do pożaru, który powoli zajmował cały nasz dom. Szczęściem w tym całym nieszczęściu było to, że udało nam się wyjść z niego o własnych siłach, cało i zdrowo. Nie chcemy nawet myśleć o innym scenariuszu… - relacjonuje osielczanka Krystyna Gębala-Harwat.
Ona i jej rodzina z przerażeniem obserwowali spustoszenie, które siał ogień. - Patrzyliśmy i nie mogliśmy uwierzyć, że to, na co pracowaliśmy latami, w mgnieniu oka zamieniało się w popiół. Z ogniem walczyło trzynaście zastępów straży pożarnej. Gdy w końcu udało im się ugasić pożar, z domu właściwie niewiele pozostało – opowiada pani Krystyna.
Zachowały się tylko mury. Poddasze spłonęło doszczętnie, podobnie jak znaczna część drewnianych elementów na parterze budynku. To, czego nie strawił ogień, jest osmalone i przesiąknięte brudną wodą. Z całego dobytku nie zostało nic, co nadawałoby się do użytku.
- Koszty związane z przywróceniem domu do stanu używalności przekraczają możliwości finansowe nasze i naszych bliskich, stąd prośba o pomoc w formie dobrowolnej zrzutki. Z całego serca dziękujemy za wsparcie i każdą, najmniejszą nawet wpłatę – apeluje Krystyna Gębala-Harwat. Założona przez nią zbiórka odbywa się TUTAJ.
Brak komentarzy