Jeszcze kilka lat temu Aleksandra Ptak z Mucharza była kelnerką w hotelu Młyn Jacka koło Wadowic. Na wiosnę 2021 roku poszła na urlop macierzyński, po którym chciała wrócić do pracy. Ale życie napisało dla niej inny scenariusz. Gdy jej młodsza córeczka miała zaledwie trzy miesiące, u kobiety doszło do kilku przypadków utraty świadomości. W jakiś czas później zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy mózgu...
Od tamtej pory pani Ola walczy o życie. Przeszła operację usunięcia guza, którego jednak nie udało się usunąć w całości, a następnie protonoterapię i chemioterapię (to wszystko obszernie opisaliśmy tutaj). Ta ostatnia wyczerpała możliwości refundowanego przez NFZ leczenia, z których mogła skorzystać Aleksandra Ptak. Wtedy neurochirurg zaproponował kobiecie prywatną terapię alternatywną, która okazała się na tyle skuteczna, że zatrzymała postęp wznowy, do której u niej doszło. Leczenie jest jednak bardzo kosztowne, a pani Ola musi je cały czas kontynuować.
Może poradziłaby sobie z wydatkami na terapię, gdyby nie fakt, że musi walczyć nie tylko o swoje zdrowie. Problemy zdrowotne ma także trójka jej dzieci w wieku od 3,5 do 9,5 lat. U jej córeczki Ani wykryto ubytek słuchu i przewlekłą chorobę migdałków, u Anielki zdiagnozowano zaburzenia emocjonalne, a synek Karol zmaga się z astmą oskrzelową.
- Niestety, to nie koniec naszych problemów. Dom, w którym mieszkamy, wymaga remontu. W moim stanie i z trójką małych, chorych dzieci jest nam bardzo ciężko odłożyć na taki wydatek… A jest to bardzo ważne! O ile psychicznie i fizycznie radzę sobie dzisiaj dobrze, to finansowo jest nam coraz trudniej. Mąż jest zmuszony sam utrzymywać naszą rodzinę, ponieważ ja nie mogę podjąć żadnej pracy. Dlatego bardzo proszę, abyście chociaż symboliczne wspomogli mnie w tej trudne walce, żebym mogła żyć i patrzeć jak moje dzieci dorastają – apeluje pani Ola.
Zbiórka na leczenie Aleksandry, Ani, Anielki i Karolka odbywa się TUTAJ.
Brak komentarzy