Sołtys Łączan Mateusz Wełna-Kozioł dostał w nocy z 10 na 11 kwietnia informację, że pewien łabędź odpoczywa sobie na środku ulicy Krakowskiej w jego miejscowości i ani myśli opuścić drogi...
Szef sołectwa udał się we wskazane miejsce, znajdujące się w pobliżu mostu na kanale Łączany-Skawina i faktycznie napotkał okazałego ptaka na jezdni. Mateusz Wełna-Kozioł postanowił przekonać łabędzia, by opuścił drogę, ale okazało się, że to nie taka prosta sprawa. Ptak mocno utykał i co chwila przysiadał na asfalcie. Zaciekle też bronił swojego prawa do wypoczynku w wybranym przez siebie miejscu. Wykazał się taką wojowniczością, iż sołtys zrezygnował z próby sprowadzenia go z drogi i wezwał na pomoc policję.
Przez ponad pół godziny dotrzymywał ptakowi towarzystwa, bacząc na to, by jakiś nieuważny kierowca go nie potrącił i czekając na przyjazd patrolu. A wtedy okazało się, że choć łabędź ma problemy z chodzeniem, to jego skrzydła są zupełnie sprawne. Na widok radiowozu rozłożył je i po prostu odleciał... - Na szczęściu policjanci zauważyli, jak cwany łabędź wzbija się w powietrze, a dodatkowo miałem też zdjęcia na potwierdzenie, że nie wzywałem ich bez potrzeby – śmieje się Mateusz Wełna-Kozioł.
Foto: Mateusz Wełna-Kozioł
Brak komentarzy