reklama
reklama

Koronawirus w Afryce i Australii. Relacja andrychowian

MAGAZYN, Wiadomości, KORONAWIRUS - wiadomości, 29.03.2020 21:00, PG
Opowiadają ksiądz Łukasz Kobielus z Andrychowa, który przebywa obecnie na misji w Togo oraz podróżnik z gminy Andrychów Michał Adamus.
Koronawirus w Afryce i Australii. Relacja andrychowian

Ksiądz Łukasz Kobielus z Andrychowa przebywa obecnie w Togo na misji. Jest tam proboszczem. Pod wpływem osób, które pytają go czy epidemia dotarła również do Afryki, opowiedział jak to wygląda.

W Togo ludzie idą do lekarza w ostateczności, gdyż żeby być chorym to trzeba być też zamożnym. Jak pisze ksiądz, dla świętego spokoju nie sprawdza się nawet ile osób jest zarażonych.

Przeczytajcie:

Koronawirus w Togo...

Wielu z was pyta czy epidemia Covid19 dotarła również do Togo i jak sytuacja na świecie wpływa na nasze życie i zdrowie.
Moi drodzy, oficjalnie pierwszy przypadek zarażenia wirusem pojawił się dopiero 6 marca wśród pasażerów samolotu, który przyleciał do stolicy Lomé. Niemniej jednak nieoficjalnie mówi się o potencjalnych zakażeniach wśród osób, które regularnie w celach biznesowych podróżują do Chin i innych krajów Azji. Takich obywateli Togo i Chin jest tu bardzo wielu, a z pewnością wystarczająco dużo aby stworzyć wirusowi okazję do zadomowienia się w naszym kraju. Znaczy to, że przypadków koronawirusa jest znacznie więcej i niestety nie udało się ich rozpoznać przez zwyczajny pomiar temperatury ciała na lotnisku.
Kolejnym problemem w rozpoznaniu zagrożenia jest tutejsza mentalność. Bycie chorym jest bardzo kosztowne. I na taki komfort mogą pozwolić sobie tylko ludzie relatywnie zamożni. Przeciętny Togijczyk unika lekarza i przychodni jak ognia. Udaje się na konsultacje u felczera tylko w ostateczności gdy tradycyjne metody leczenia zawiodą. Strach przed kosztami leczenia i odpowiedzialnością w wypadku rozpoznania groźnej choroby sprawia, że osoby z objawami nie koniecznie wykażą się rozsądkiem i ujawnią źródło swoich zdrowotnych dolegliwości.

Dodatkowym utrudnieniem jest dezinformacja. Brak rzetelnych danych na temat chorób w ogóle, sprawia że prości ludzie nie łatwo wierzą w wiadomości dotyczące jakichkolwiek zagrożeń zdrowotnych. Komunikaty w telewizji czy radiu podawane są często w sposób skomplikowany i niezrozumiały. A wtedy, mamy tyle interpretacji ilu słuchaczy. Dlatego też epidemia Covid19 jest wciąż wśród większości tutejszych mieszkańców czymś zupełnie niezrozumiałym a związane z nią ograniczenia spotykają się póki co z uśmiechem na twarzy.


Ponadto mizerny stan medycyny jak i przychodni i szpitali w Togo sprawia, że państwo nie jest w stanie zaoferować chorym dostatecznej opieki choćby przez kwarantannę. Znajomy lekarz potwierdził moje obawy iż brakuje miejsc (i personelu) aby odizolować ewentualnych pacjentów ciężko chorych jak i nosicieli wirusa przechodzących chorobę łagodnie ale mogących wciąż zarażać. Togo nie jest przygotowane na tak wymagającą sytuację.

Z pewnością klimat i wysoka temperatura spowalniają rozwój epidemii. Jednak nie można wykluczyć, że wirus zbiera żniwo od dawna.
Trudno dziś precyzyjnie określić jak rozprzestrzenia się epidemia w Togo i w sąsiednich krajach. Myślę, że po prostu dla świętego spokoju tego się nie pilnuje i nie sprawdza. Błoga nieświadomość pozwala na spokojne życie obywateli i rządzących. "Przecież i tak sami sobie z tym nie poradzimy" - skwitował to jeden z moich parafian.

Co do akcji zapobiegawczych, to od dwóch tygodni staram się po trochu informować i przestrzegać parafian oraz inne napotkane w wioskach osoby. Dziś w wieczornych wiadomościach pojawił się pierwszy apel ministra zdrowia o ograniczenie zgromadzeń. (Hmmm... Jak przekonać ludzi aby pozostali w domu w dzień targowy albo dzień pogrzebu...) Biskupi wystosowali list z prośbą o nieprzekazywanie znaku pokoju podaniem ręki w czasie liturgii oraz o przyjmowanie Eucharystii na rękę... Co będzie dalej, zobaczymy.

Jestem myślami z Wami wszystkimi, którzy w tych trudnych chwilach również o nas pamiętacie. Żyję wiarą i nadzieją, że epidemia wkrótce się skończy. Modlimy się za Was i prosimy o modlitwę.
Ks. Łukasz

Ps: zdjęcie pochodzi z internetu, i jest satyrą na zobrazowanie naszej afrykańskiej rzeczywistości w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego ????




A poniżej relacja Michała Adamusa, podróżnika z gminy Andrychów, który przebywa ostatnio w Australii.

Obecna sytuacja, która panuje w Australii, różni się znacznie od tego co działo się tu jeszcze kilka dni temu. Pierwszym krokiem jaki podjęli australijczycy było, to że każdy, kto przylatywał do kraju, musiał przejść kwarantanne. Na początku to wyglądało tak, że nie specjalnie ktoś pilnował tych osób, które ową kwarantanne przechodzili. Następnie, podobnie jak u was, ludzie zaczęli wykupywać jedzenie z supermarketów. Chociaż na pierwszy ogień poszedł papier toaletowy, o którego czasem ludzie potrafili się.. bić. Obecnie ciężko jest kupić ryż, makaron, mięso czy nawet różnego rodzaju mrożonki. Mimo tego, że rząd australijski zapewniał, że jedzenia nie zabraknie, ludzie ciągle robią zapasy. Moim zdaniem władze tego kraju zbyt późno przejęły się powagą sytuacji, gdyż na przykład jeszcze tydzień temu w mieście w którym mieszkam, czyli w Sydney, na największej plaży, dobrze bawiło się KILKA tysięcy osób. W dużej mierze dzięki ludziom, którzy nagłośnili całą sprawę w internecie oraz przez to, że liczba zarażeń ciągle rośnie, władze zaczęły działać.

Obecnie na teren Australii przelecieć mogę tylko mieszkańcy lub rezydenci. Stany, na które ten kraj jest podzielony, również zostały zamknięte. Pozamykane zostały bary, restauracje, siłownie, baseny, szkoły itp. Przy głównej wizytówce Sydney, Operze, pustki jakich nie było chyba nigdy. Ludzie podobnie jak u was, pozamykali się w domach i czekają na rozwój sytuacji. Pracują ci co muszą, albo ci co jeszcze mogą.

Tak to wygląda na końcu świata, na którym obecnie przebywam. Mimo wszystko staram się zachować zdrowy rozsądek, nie panikuję i co więcej uważam, że to co właśnie dzieje się na świecie, ma swój głębszy sens.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Trzymajcie się.

Michał



reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

KochamTuska, 30.03.2020 08:23

Myślałem że to zwiastun Brightburn: Syn ciemności