Kontrole z ziemi i z powietrza w gminie Andrychów. Co wykazały?

To już kolejny sezon grzewczy, w trakcie którego Straż Miejska w Andrychowie posiłkuje się dronem antysmogowym, aby wyłapać trucicieli powietrza. Okazuje się jednak, że coraz mniej jest domów, w których spalane są odpady. Choć jeszcze się zdarzają, bo w gminie nadal wiele osób korzysta z tak zwanych kopciuchów, pomimo zakazu ich użytkowania.

Jak informuje komendant Straży Miejskiej w Andrychowie Krzysztof Tokarz, w tym sezonie grzewczym, od listopada aż do dzisiaj, podczas kontroli dronem wytypowano 15 nieruchomości, nad którymi unosił się dym o „podejrzanym” składzie. Gdy jednak strażnicy udali się na wskazane posesje i pobrali próbki popiołu do analizy w laboratorium, okazało się, że tylko w jednym budynku rzeczywiście spalane były odpady.

- A dlaczego w pozostałych przypadkach dron również wskazał przekroczenie limitów? Są dwie przyczyny. Pierwszą jest duże zasiarczenie węgla, który aktualnie jest w obrocie na naszym terenie. Podczas jego spalania do powietrza emitowane są związki, które dron wykrywa jako przekroczenia. Drugą przyczyną jest zbyt mała ilość powietrza dostarczana do kotłów centralnego ogrzewania, przede wszystkim tych bezklasowych, których parametry spalania są znacząco niższe niż w piecach klasy piątej z automatycznym podajnikiem węgla – mówi Krzysztof Tokarz.

Strażnicy miejscy odwiedzają też posesje, których nie wskazał im dron. W tym sezonie kontrolują przede wszystkim, czy właściciele budynków wywiązali się z obowiązku wymiany pieców poniżej klasy trzeciej na niskoemisyjne źródła ciepła. Odwiedzają więc domy, które według Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków nadal ogrzewane są kopciuchami.

Jak bowiem wiadomo, czas na ich wymianę upłynął już 30 kwietnia ubiegłego roku. Mimo zapowiedzi radnego wojewódzkiego Rafała Stuglika z Wieprza, że będzie dążył do przesunięcia tego terminu, temat ucichł i nic się w tej sprawie nie wydarzyło. Zatem obecnie za używanie pieca, który nie spełnia żadnych norm emisyjnych grozi mandat do 500 zł lub grzywna sięgająca 5 tys. zł.

Straż Miejska w Andrychowie na razie jednak nikogo z tego powodu nie ukarała, chyba że kontrola wykazała też spalanie odpadów. – Zwracamy tylko uwagę właścicielom, że od 1 maja już nie można użytkować takich kotłów i muszą podjąć czynności zmierzające do ich wymiany na piece nowocześniejsze – podkreśla Krzysztof Tokarz.

Okazuje się jednak, że nie wszystkie budynki, które według CEEB ogrzewane są kopciuchami, rzeczywiście jeszcze je mają. – W dużej mierze zdarza się, że właściciele wymienili piec, ale nie złożyli nowej deklaracji do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Pozostawili jeszcze te zapisy o kotłach węglowych poniżej trzeciej klasy, gdy tymczasem korzystają już z gazowych. Bo mieszkańcy najczęściej wybierają właśnie ogrzewanie gazowe – zapewnia komendant.

- Ale nie ukrywam, że jest jeszcze dużo nieruchomości, których właściciele nadal muszą wymienić kotły – dodaje. Twierdzi jednak, że świadomość mieszkańców wzrasta i nawet jeśli z jakiejś przyczyny nadal używają bezklasowych pieców, coraz rzadziej zdarza się, by palili w nich śmieci.