Przez kilka dni w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Kalwarii Zebrzydowskiej nie przyjmował żaden lekarz pediatra. Rodziców z chorymi dziećmi odsyłano do przychodni w okolicznych wioskach, gdzie sytuacja była podobna. Jednak kierownik placówki nie widzi problemu.
Do naszej redakcji zgłosił się wczoraj (1 września) mieszkaniec Kalwarii Zebrzydowskiej, który miał problem z uzyskaniem pomocy medycznej dla chorego dziecka. – W naszej przychodni od kilku dni nie ma pediatry. Odsyłają nas do wiejskich ośrodków zdrowia, gdzie również brak lekarzy dziecięcych. To jakaś paranoja! A lekarze rodzinni na dyżurze niechętnie przyjmują dzieci. Chyba dlatego, że sami nie wiedzą, jak podejść do małego pacjenta... W rezultacie moje dziecko w coraz gorszym stanie jest tylko odsyłane do innych placówek, a dyżurujący lekarz, który je przyjął, wypisał mu lekarstwo, które sam zasugerowałem… I które zupełnie nie pomogło – mówi zbulwersowany mężczyzna.
Gdy zaraz po jego zgłoszeniu zadzwoniliśmy do SPZOZ w Kalwarii Zebrzydowskiej, usłyszeliśmy, że nikt nam nie udzieli informacji, ponieważ kierownika nie ma w przychodni. Zastaliśmy go dopiero dzisiaj.
– Tak się złożyło, że obydwie panie doktor poszły na urlop w tym samym czasie. Ale dzisiaj pediatra już przyjmuje, jutro rano też będzie, a od poniedziałku ma być już stuprocentowa obsada. W czasie nieobecności obu pań pilne przypadki przyjmowali nasi pozostali lekarze, więc wszystko było ok. Pediatrów brakowało tylko przez trzy lub cztery dni. Ponadto w ośrodkach zdrowia w Przytkowicach i Leńczach byli lekarze, którzy przyjmowali dzieci – powiedział nam kierownik SPZOZ Grzegorz Pasternak.
Foto: Pexels
Brak komentarzy