reklama
reklama

Co się dzieje na cmentarzu w Targanicach? Mieszkanka oburzona, proboszcz uspokaja

MAGAZYN, Wiadomości, 29.03.2022 14:00, Edyta Łepkowska

Bałagan na terenie nekropolii, zatrzymany kondukt pogrzebowy…

Co się dzieje na cmentarzu w Targanicach? Mieszkanka oburzona, proboszcz uspokaja

Jedna z mieszkanek Targanic jest zbulwersowana postępowaniem miejscowego grabarza. Jak twierdzi kobieta, mężczyzna nie respektuje ani przepisów sanitarnych, ani sacrum cmentarza (czyli strefy świętości). Co więcej, korzysta z pomocy osób, które nie wylewają za kołnierz i zachowują się w sposób skandaliczny. Jeden z nich nie chciał przepuścić konduktu żałobnego, zmierzającego z kościoła na cmentarz...

Mieszkanka Targanic, która prosiła o zachowanie jej personaliów do wiadomości redakcji, twierdzi, jakoby grabarz zatrudniony na cmentarzu parafialnym w jej miejscowości nie respektował wytycznych, które według rozporządzenia ministra infrastruktury muszą spełniać miejsca pochówku.

- Głębokość grobu rodzinnego ziemnego dla dwóch trumien umieszczonych jedna nad drugą powinna wynosić co najmniej 2,5 m. Na cmentarzu w Targanicach wymagania te nie są zachowane, co stanowi zagrożenie epidemiologiczne i w tym przypadku sprawą powinien zająć się sanepid. Kolejnym problemem jest nienależyte zakopywanie grobów, co wprost świadczy o bezczeszczeniu zwłok. W taki sposób dochodzi do naruszenia sfery sacrum – uważa targaniczanka.

Jak dodaje, niedopuszczalne jest również przerzucanie przez grabarza ziemi z nowych grobów na inne, znajdujące się obok. – Ich właściciele muszą po takich pochówkach sprzątać własne mogiły. W okresie letnim, gdy trawa jest wysoka, a grabarzowi nie chce się jej kosić, to spryskuje ją Randapem. Ogólnie mówiąc, na cmentarzu jest jeden wielki syf – twierdzi kobieta, ilustrując swoje słowa zdjęciami, które załączyliśmy do tekstu.

Mieszkanka ma również inne zastrzeżenia do pracy grabarza. Jak podkreśla, najmuje on do kopania grobów miejscowych, którzy znani są z tego, że chętnie zaglądają do kieliszka. Nie mają oni dużych wymagań, więc niewiele biorą za pracę. Jednak – zdaniem kobiety – niekiedy nawet tego nie otrzymują. - Dwa tygodnie temu w parafii w Targanicach miała miejsce sytuacja niespotykana w skali całego kraju. Mianowicie ci wiejscy alkoholicy zatrzymali kondukt żałobny, który wyszedł z kościoła, uniemożliwiając przejście z trumną zmarłej na cmentarz – relacjonuje nasza czytelniczka. Jak twierdzi kobieta, doszło do tego, ponieważ grabarz nie rozliczył się z którymś ze swoich pomocników.

- Problemy te zgłosiłam do księdza Dariusza Mależyny, który jest administratorem parafii w Targanicach. Ale bagatelizuje on sytuację, tłumacząc, że nie ma innego chętnego na grabarza – dodaje kobieta.

Ksiądz Dariusz Mależyna potwierdza, iż 21 marca po mszy świętej został poinformowany o problemach związanych z pochówkiem i porządkiem na cmentarzu. - Po zbadaniu sprawy, w sobotę, 26 marca spotkałem się z grabarzem, panem Krzysztofem i poinformowałem go o zgłoszonych do mnie uwagach. Przypomniałem mu o obowiązkach wynikających z pełnienia funkcji grabarza. Ustaliliśmy, że w bieżącym tygodniu doprowadzi cmentarz do porządku - wyjaśnia duchowny. - Kondukt został zatrzymany przez jednego mężczyznę w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Byłem tym równie zaskoczony, jak pozostali uczestnicy pogrzebu. Po ceremonii mężczyzna ten przyszedł do mnie i przepraszał za swoje niewłaściwe zachowanie. Grabarz wyjaśnił mi, że nic nie był mu winien.

Rozmawialiśmy również z panem Krzysztofem, który opiekuje się cmentarzem w Targanicach. Grabarz zapewnił nas, że nigdy nie pozwoliłby sobie na to, by głębokość mogił nie spełniała wymagań. – Jeżeli w grobie ziemnym na jedną trumnę idzie druga, to siłą rzeczy wydaje się płytszy. Nigdy też nie przerzucam ziemi na sąsiednie mogiły. Zawsze zostawiam wszystko uprzątnięte, tak jak ma być. Owszem, niektóre groby po zimie wymagały poprawek, bo dopóki ziemia jest zmarznięta, pewnych rzeczy nie da się zrobić. Jeśli mamy duże, twarde bryły, to zawsze obok musimy zostawić trochę ziemi, żeby potem, gdy mróz popuści, dosypać ją i wszystko ładnie wyrównać. Tego się nie da przeskoczyć, ale ludzie często tego nie rozumieją – przekonuje grabarz.

Jak podkreśla, stara się utrzymywać nekropolię w porządku, ale dobrze by było, gdyby dopomogły mu w tym również osoby odwiedzające cmentarz. Tymczasem niektóre z nich wyrzucają śmieci, gdzie popadnie. – Na bieżąco je sprzątamy. Ostatnio, jak tylko stopniał śnieg, zebraliśmy ich dwa kontenery – tłumaczy. Podkreśla, że pijaczek, który zatrzymał kondukt pogrzebowy, niesłusznie domagał się od niego pieniędzy. – Pomagał mi nie na cmentarzu, lecz w ogrodnictwie, którym również się zajmuję. Zapłaciłem mu, ale wymyślił sobie, że jeszcze jestem mu coś winien – mówi.

Po rozmowie z nami grabarz spędził wiele godzin na sprzątaniu nekropolii. Wyrównał ziemię na mogiłach, usunął wszystkie odpady, zamontował tabliczkę zakazującą ich wysypywania i zamówił dodatkowe kosze na śmieci. W trakcie pracy na bieżąco przysyłał nam zdjęcia uporządkowanych grobów oraz innych efektów swojej pracy.

Tak było:





Tak jest:



Zdjęcia: nadesłane


reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Obywatel, 29.03.2022 19:41

Tak panie Krzysztofie miarka się przebrała, przecież ludzie widzą co się dzieje. Jak wyglądają groby i ogólnie cmentarz. Tłumaczenie się nic nie daje.,to pana przerasta. A kasę pan bierze.100% prawdy to co opisuje ta pani.

Tadeusz, 29.03.2022 17:56

Należy podziękować redakcji, że zajęła się sprawą. Potwierdzam, że groby kopane są za płytko. Grabarz to jeden wielki "paprok". Fajny znalazł sobie sposób na zarobek. Ktoś kopie za niego, a on bierze pieniądze. Jeżeli nie czuje się na siłach to powinien zrezygnować. Ze zdjęć wynika, że to zajęcie go przerosło... Zastanawiało mnie, dlaczego trawa na cmentarzu jest czerwona, teraz już wiem.

Arkadiusz C, 29.03.2022 17:05

Mieszkanka Targanic ma 100% racji. W końcu znalazł się ktoś mądry i nagłośnił tą sprawę. Też jestem mieszkańcem tej miejscowości i jest mi wstyd za taki sposób utrzymania tego cmentarza. Niejednokrotnie uczęszczam na pogrzeby znajomych i mogę wskazać, które groby są za płytko wykopane. Tłumaczenia grabarza są śmieszne. Z artykułu wynika, że ksiądz dopiero po interwencji mieszkanki dowiedział się o nieporządku na cmentarzu?? To co? Gdzie był wcześniej? Jest administratorem parafii i nie wie jak wygląda cmentarz? Rączka rączkę myje. Wszyscy w Targanicach o tym mówią, tylko nikt do tej pory nie miał odwagi tego nagłośnić. Mało tego. Niektóre sąsiednie groby po pochówkach są nawet uszkodzone (ubite płyty). Tą sprawą powinny się zająć ogólnopolskie media. Moja sąsiadka była na tym pogrzebie, gdzie był zatrzymany orszak. Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Wszyscy są w szoku a najbardziej należy współczuć zmarłej i jej rodzinie.