Roczna obecnie Zosia Pająk ze Skawinek była bohaterką wielu naszych artykułów. To bowiem jedno z dwojga dzieci z powiatu wadowickiego, na których terapię genową ruszyły w ubiegłym roku zbiórki pieniędzy. Na leczenie Zosi, tak samo jak w przypadku Oliwierka z Wadowic, trzeba było zebrać 10 mln zł. Wydawało się to nierealne, a jednak się udało!
Dokładnie miesiąc temu, 19 kwietnia chorej na rdzeniowy zanik mięśni (SMA) Zosi podano najdroższy lek świata – specyfik o nazwie Zolgensma. Przez kilka dni po jego przyjęciu dziewczynka czuła się źle, ale była to normalna reakcja organizmu na terapię genową. W tydzień po jej zastosowaniu Zosia opuściła Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Lublinie, ale jeszcze przez trzy tygodnie pozostawała w tym mieście, by nadal być pod kontrolą specjalistów i przejść szereg badań kontrolnych. To tam obchodziła swoje pierwsze urodziny, bowiem 4 maja skończyła roczek.
Wczoraj (18 maja) Zosia wróciła wreszcie do domu, do babci i braciszka Antosia, którzy bardzo się za nią stęsknili. Rodzina uważa, że już bardzo wyraźnie widać u niej efekty wdrożenia terapii genowej. Dziewczynka jest zdecydowanie silniejsza, mimo iż w Lublinie nie miała żadnej rehabilitacji. Potrafi długo wytrzymać w pozycji siedzącej i powoli uczy się raczkowania. Dobrą motywacją do tej nauki jest widok zabawek położonych w odległości paru metrów od niej. Zosia próbuje wtedy sama się do nich dostać. Gdy z kolei znajdzie się koło jakiegoś mebla, przytrzymuje się go, żeby przybrać pozycję pionową. Pozostaje jednak na kolanach, nie stara się jeszcze wstawać. Na to jest dla niej za wcześnie.
Dodajmy, że na koncie zbiórki Zosi zostało trochę pieniędzy. Rodzina poinformowała, kwota 216 268,45 złotych została właśnie przesłana na Subkonto Frania Foremnego w fundacji „Kawałek Nieba"
Brak komentarzy