Wadowiczanin Radosław Banaś od dziecka jest zapalonym wędkarzem. Przez lata, które minęły od czasu, gdy po raz pierwszy zaczął oddawać się tej pasji, miał okazję obserwować, jak zmieniała się Skawa w okolicach jego rodzinnego miasta. A nie były to bynajmniej zmiany na lepsze. Rzeka przez ten czas powoli obumierała. Teraz mężczyzna próbuje działać, by przywrócić jej naturalny stan.
Marzy o tym, by zwiększyć operat zarybieniowy oraz zlikwidować spiętrzenia i progi, które są przeszkodą dla migracji żyjących w Skawie ryb. - Z tego powodu nie powstają naturalne tarliska. A – co za tym idzie – ryby nie mają możliwości rozmnażania się – mówi Radosław Banaś, który aktywnie działa w wadowickim kole Polskiego Związku Wędkarskiego. Martwi go też sytuacja Straży Rybackiej oraz wolontariuszy działających na rzecz Skawy. Jak bowiem uważa, osoby, które dbają o ochronę środowiska wodnego nie są wystarczająco dobrze wyposażone.
- Chciałbym zadbać o tych strażników, żeby poczuli się dowartościowani i potrzebni. Aby wiedzieli, że ktoś w nich wierzy i docenia ich pracę. Straż Rybacka to jedyna ochrona naszych wód, a jest naprawdę bardzo potrzebna, bo kłusowników wciąż nie brakuje. Chciałbym też zorganizować dużą grupę pasjonatów, którzy pomogliby strażnikom w sprawowaniu kontroli nad rzeką i mieliby baczenie na to, co się tutaj dzieje – podkreśla Radosław Banaś.
Dlatego wadowiczanin uruchomił na portalu zrzutka.pl zbiórkę pieniędzy na doposażenie strażników i pomagających im wolontariuszy. - Chciałbym zebraną kwotę przeznaczyć na zakup polarów, koszulek i sprzętu ułatwiającego im pracę. A gdyby zbiórka przyniosła więcej środków niż zaplanowane dwa tysiące złotych, część pieniędzy można by było przeznaczyć na akcje sprzątania Skawy czy inne tego typu inicjatywy – tłumaczy. Jak dodaje, sam zamierza starać się o przyjęcie do Straży Rybackiej. Już planuje udział w szkoleniach, które mogłyby mu to umożliwić.
Zrzutka odbywa się tutaj.
Foto: Edyta Łepkowska
Brak komentarzy