Kilka dni temu opublikowaliśmy artykuł o nadzwyczajnej zwierzęcej wierności. Jego czworonożni bohaterowie – kundelek Czarek z Łętowni i kotka Misia z Makowa Podhalańskiego do końca życia z utęsknieniem wyczekiwali na swoich nieżyjących już właścicieli. Być może podobna historia rozgrywa się właśnie w Andrychowie.
Wprawdzie nie wiadomo, co stało się z panem lub panią dwukolorowego małego pieska, który cierpliwie czeka na skrzyżowaniu ulic Tkackiej i Wyszyńskiego w Andrychowie. Może właściciel żyje, ale porzucił czworonoga właśnie w tym miejscu. A może kundelek czeka tam, gdzie bywał ze swoim panem, bo nie wie, jak wrócić stamtąd do domu.
Jak zapewnia nasza czytelniczka, piesek nie opuszcza skrzyżowania od poniedziałku (1 sierpnia). - Bacznie obserwuje przejeżdżające samochody, jakby wypatrywał tego, którym tutaj przyjechał. Aż żal na to patrzeć. Gdyby puścić informację w świat, to właściciel może by wrócił, albo znalazłby się nowy – zastanawia się pani Marta, która poinformowała nas o kundelku.
Foto: nadesłane
Brak komentarzy