reklama
reklama

Andrychowianin zbiera pieniądze na pomoc ukraińskiemu koledze. Potrzeba ponad 3000 zł

MAGAZYN, Wiadomości, 23.06.2022 13:10, eł

Dima zadłużył się, by uciec z zajętego przez Rosjan Mariupola.

Andrychowianin zbiera pieniądze na pomoc ukraińskiemu koledze. Potrzeba ponad 3000 zł

Andrychowianin Alek Świdowski chce pomóc koledze z Mariupola, z którym jeszcze w ubiegłym roku uczęszczał do tej samej klasy. Dima po skończeniu szkoły w Andrychowie wrócił do rodzinnego kraju, gdzie znalazł dobrą pracę, a wkrótce doczekał się narodzin córeczki. Niestety, sielanka skończyła się wraz z nadejściem wojny. Aby uciec z rodziną do Polski, mężczyzna musiał się zadłużyć.

Dima Ivanchenko przez cztery lata mieszkał w Andrychowie, gdzie uczęszczał do Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1, potocznie zwanego Kotarbinem. Po skończeniu szkoły, w kwietniu ubiegłego roku wrócił do rodzinnego Mariupola na Ukrainie. Miał tam już wówczas żonę, a ponadto dostał bardzo dobrą ofertę pracy. We wrześniu przyszła na świat jego córeczka. Wszystko układało się znakomicie, aż do czasu wybuchu wojny. Mariupol był jednym z pierwszych zaatakowanych przez wojska rosyjskie miast. Już w marcu znaczna większość jego zabudowy zamieniła się w ruiny. Ludzie nie mieli dostępu do bieżącej wody i prądu, szybko też zaczęło brakować im jedzenia. Ich życie cały czas było zagrożone, a tymczasem ucieczka z oblężonego miasta była praktycznie niemożliwa.

Dimie i jego rodzinie udało się to dopiero po zdobyciu Mariupola przez Rosjan. Ale wcześniej musiał jeszcze zdobyć gotówkę na paliwo, noclegi na trasie i wyżywienie, bo wiedział, że nie dojedzie do Polski najkrótszą możliwą drogą. - Mieliśmy pieniądze na kontach bankowych, a karty bankomatowe i kredytowe wkrótce po rozpoczęciu wojny przestały działać. Dlatego pożyczyłem gotówkę od kolegi. A jechaliśmy przez Rosję, Estonię, Łotwę i Litwę. Ucieczka przez Ukrainę byłaby zbyt ryzykowna – wyjaśnia Dima. W sumie pokonał 3,5 tys. km, by bezpiecznie dowieźć do Andrychowa żonę i malutką córeczkę. Dotarł tutaj 19 czerwca. Rodzina zamieszkała u szkolnego kolegi Dimy - Alka Świdowskiego. - Teraz szukam pracy i mieszkania – mówi.

Sporym zamartwieniem jest dla niego również konieczność spłaty długu zaciągniętego przed podróżą do Polski. Potrzeba mu na to 3400 zł. Dlatego Alek Świdowski postanowił mu pomóc i zorganizować zbiórkę, by zebrać potrzebne pieniądze. - Liczę na to, że dzięki nagłośnieniu tej sprawy uda się też znaleźć mieszkanie i pracę dla Dimy. Bo choć staram się mu w tym pomóc, na razie nie ma efektów. Ale jesteśmy optymistami – wyznaje Alek.

Zbiórka odbywa się tutaj.

reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy