55-letniego Roberta Romana z Andrychowa w styczniu tego roku spotkało wielkie szczęście. Został dziadkiem słodkiej małej Anastazji. Ale na radość z narodzin wnuczki wkrótce padł cień. Mężczyzna dowiedział się bowiem, że cierpi na raka, a choroba jest już bardzo zaawansowana. Większość lekarzy nawet nie próbowała mu dawać nadziei na to, że zobaczy, jak Anastazja dorasta...
O swej chorobie Robert Roman dowiedział się dwa miesiące temu. Diagnoza brzmiała: nowotwór złośliwy płaskonabłonkowy rogowaciejący dna jamy ustnej. - Choroba jest w czwartym stadium zaawansowania i bardzo szybko postępuje. Konsultacje u specjalistów kończyły się jednoznacznym wyrokiem, aż kilka dni temu pojawiło się światełko w tunelu. Zostałem zakwalifikowany do leczenia operacyjnego – relacjonuje andrychowianin. Okazało się jednak, że terminy oczekiwania na refundowany przez NFZ zabieg, któremu pan Robert musi się poddać, by miał szansę na przeżycie, są bardzo odległe.
- Stan zaawansowania mojej choroby nie pozwala mi na tak długie czekanie. Walczę z czasem. Znalazł się specjalista, który wykona ten zabieg w prywatnej klinice już 12 lipca tego roku, ale szacowany koszt zabiegu wynosi 100 000 zł. Dlatego potrzebuję pomocy. Sam nie jestem w stanie w tak krótkim czasie uzbierać tak dużej kwoty – martwi się andrychowianin. Mężczyzna nie jest osamotniony w swojej walce. Cała rodzina postanowiła złożyć się na jego operację, ale pieniędzy jest wciąż za mało.
Dlatego jego bliscy zdecydowali się założyć internetową zbiórkę, licząc na to, że dzięki temu uda się zebrać pełną kwotę. - Wujek jest znany ze swojej życzliwości dla innych. Każdemu pomagał. Mam nadzieję, że jeśli jego znajomi zobaczą na MamNewsa.pl informację o sytuacji, w jakiej się znalazł, przypomną sobie, ile dla nich zrobił i też zechcą go wesprzeć – mówi jego siostrzenica Anna Roman.
Zbiórka na operację pana Roberta odbywa się TUTAJ.
Brak komentarzy