Andrychowianki Magda i Kasia Koczur są małymi dziewczynkami, które miewają bardzo oryginalne pomysły. I choć zapewne nie odbiegają tym specjalnie od innych bystrych dzieci w podobnym wieku, mają to szczęście, że ich mama ma wyjątkowy zmysł obserwacji, a przy tym również talent pisarski. Obserwując zachowanie swoich pociech, Zofia Koczur zaczęła pisać o nich blog, na podstawie którego stworzyła teraz książkę.
Zofia Koczur od lat mieszka w Andrychowie, rodzinnym mieście swego męża Jakuba, aczkolwiek pochodzi z powiatu suskiego, a konkretnie z malowniczej wsi Bystra Podhalańska, położonej koło Jordanowa. Wiersze pisała już jako nastolatka, w czasach, gdy uczęszczała do liceum w Suchej Beskidzkiej. Ale z początku niechętnie dzieliła się swoją poezją z innymi. Część wierszy opublikowała dopiero po przeprowadzce do Andrychowa. Pierwszy tomik został wydany drukiem w 2015 roku. Od tamtej pory Zofia Koczur doczekała się publikacji jeszcze trzech kolejnych, a w międzyczasie także pierwszej książki prozą, zatytułowanej „Pamiętnik andrychowski”. Powstała ona na 250. rocznicę uzyskania przez Andrychów praw miejskich i zawierała wspomnienia starszych mieszkańców miasta.
Kiedy przyszła na świat trzecia pociecha Zofii i Jakuba Koczurów, kobieta założyła blog, na którym zapisywała swoje przemyślenia i anegdoty z życia rodzinnego. Główną bohaterką tego internetowego pamiętnika została czteroletnia wówczas Magda (która dziś jest już sześciolatką), bowiem to ona dostarczała mamie najwięcej materiału do opisywania. Zabawne wypowiedzi i pomysły dziewczynki stanowiły dla niej niewyczerpalne źródło inspiracji. Z czasem jednak kobieta zaczęła zamieszczać coraz więcej wpisów poświęconych młodszej córeczce Kasi, która dziś ma 2,5 roku. Zofia celowo pisała niewiele o synu i nie podawała jego imienia, by nie naruszać prywatności nastolatka, który w czerwcu przyszłego roku będzie już pełnoletni.
Od pierwszych wpisów na blogu Zofia planowała, że kiedyś na jego podstawie napisze książkę. W tym roku udało jej się to zrealizować. Książka „Mama na biegunach” zwiera posty, które na przestrzeni ostatnich dwóch lat ukazały się w internetowym pamiętniku, okraszone komentarzami i wyjaśnieniami autorki. Całość czyta się szybko i z przyjemnością, chociaż – niestety – w książce brakuje zdjęć, które ilustrują większość wpisów na blogu.
foto: Facebook/Mama na biegunach
Brak komentarzy