Zdenerwowani mieszkańcy przyszli do magistratu. Poszło o drogę

Na początku sesji Rady Miejskiej w Andrychowie, która odbyła się w środę (29 stycznia), sala obrad w magistracie była wyjątkowo zatłoczona. Oprócz radnych i urzędników, zapełniały ją delegacje mieszkańców. Wśród nich było kilka osób rozżalonych stanem ulicy, przy której mają domy. Panowie nie ukrywali, jakie kroki podejmą, jeśli wkrótce nie doczekają się jej przebudowy...

Boczna odnoga ulicy Żwirki i Wigury, znajdująca się na granicy Andrychowa z Targanicami, to jedna z najgorzej utrzymanych dróg gminie. Wiecznie dziurawa, a po deszczach i roztopach błotnista, bo okazjonalne utwardzanie i wyrównywanie jej kruszywem czy kamieniami nie na długo ratuje sytuację.

Przetarg na jej przebudowę został ogłoszony pod koniec minionej kadencji, tuż przed wyborami samorządowymi. Nigdy jednak nie został rozstrzygnięty, bowiem, jak nam tłumaczyła obecna burmistrz Andrychowa Beata Smolec, poprzednie władze nie zabezpieczyły na tę inwestycję środków w ubiegłorocznym budżecie.

W końcu zdenerwowani mieszkańcy postanowili przyjść na sesję i opowiedzieć o trudnościach, z jakim się zmagają. Szczególny nacisk kładli na bezpieczeństwo użytkowników ulicy.

- Po tej drodze nie wszyscy poruszają się samochodami, jest wiele dzieci i starszych osób. W przeciągu ostatniego tygodnia miarka się przebrała, ponieważ mieliśmy pogodę, która powodowała roztopy, później oblodzenia. Śnieg, który stopniał, stworzył tak głębokie wyrwy, że jeśli ktoś wjechał do jednej kołem, to ponad połowa felgi była w dziurze. Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby człowiek źle postawił nogę – mówił pan Marcin, który przyszedł na sesję z sąsiadami.

Mężczyzna nie ukrywał, że mieszkańcy ulicy nie zamierzają biernie czekać, aż w końcu władze gminy się nad nimi zlitują i zdecydują się doprowadzić ich drogę do stanu używalności.

- Żeby uczciwie podejść do tematu, chciałbym uprzedzić, że prowadzimy rozmowy z prawnikami w sprawie wysłania pozwu, ponieważ z powodu stanu tej drogi ponosimy duże straty. Wystarczy raz wjechać w dziurę i jest po felgach, a gdy wjedzie się kilka razy, do wymiany są różne części eksploatacyjne samochodu. Ale z tym sobie jakoś radzimy, najważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa. Nieraz mijam sąsiadów, którzy o czwartej czy piątej rano idą na przystanek, by dojechać do pracy i muszą się trzymać ogrodzeń, żeby się nie przewrócić – twierdził pan Marcin.

Były burmistrz Andrychowa Tomasz Żak powiedział, że gotowy jest projekt przebudowy tej drogi i wydane zostało również pozwolenie na budowę. - Był nawet ogłoszony przetarg na wykonawstwo, ale decyzją nowych władz złożony został wniosek o pozyskanie środków zewnętrznych na to zadanie. I uważam, że jest to słuszna decyzja. Wiem, że chyba w ciągu dwóch miesięcy ma być podjęta decyzja w Urzędzie Wojewódzkim odnośnie dofinansowania dróg – mówił.

Obecna burmistrz Beata Smolec uzupełniła: - Wszyscy mamy świadomość, że problem z tą drogą nie powstał dziś, wczoraj ani dwa miesiące temu. Faktycznie, był ogłoszony w ubiegłym roku przetarg na remont tej drogi, natomiast musicie mieć państwo świadomość, że środki na tę inwestycję nie zostały zabezpieczone. Dlatego poczekaliśmy na ogłoszenie naboru wniosków do Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg i to przedsięwzięcie zostało do niego zgłoszone. Lista rankingowa poszła do zatwierdzenia do premiera i czeka, aż zostanie przez niego podpisana.

Burmistrz powiedziała, że według kosztorysu przebudowa tej drogi ma pochłonąć 1,8 mln zł, a dofinansowanie powinno wynieść 50 procent tej wartości. - W związku z tym jest realna szansa na to, że ta ulica zostanie wyremontowana w tym roku – zapewniła.

Jej zastępca Aleksander Kasperek dodał, że do czasu rozpoczęcia prac przez wykonawcę przebudowy, wyrwy w drodze będą zapełniane, aby można było w miarę bezpiecznie z niej korzystać.

Foto: nadesłane