Jak już pisaliśmy, aż 19 firm wystartowało w przetargu na rozbiórkę pozostałych zabudowań starego szpitala w Wadowicach (dotychczas wyburzono jeden z budynków kompleksu). Otwarcie ofert nastąpiło pod koniec października, ale potem zapadła w tej sprawie cisza.
Jak się okazuje, wadowickie starostwo wprawdzie wyłoniło wykonawcę, ale wciąż nie może podpisać z nim umowy. Dlaczego? Otóż inni oferenci odwołali się od tego wyboru do Krajowej Izby Odwoławczej w Warszawie. Jak wskazali, cena najtańszej i wybranej przez władze powiatowe oferty była „rażąco niska”. Wyniosła ona 971,7 tys. zł, podczas gdy najniższe z pozostałych przekraczały 1,1 mln zł, a najwyższa sięgała prawie 3,5 mln zł...
Odbyło się już posiedzenie KIO w tej sprawie, zakończone pomyślnie dla starostwa. W czasie rozprawy wybrana przez nie firma udowodniła, że jest w stanie wykonać rozbiórkę za kwotę, którą podała w przetargu. 19 stycznia minie termin na zaskarżenie wyroku i dopiero wtedy starostwo będzie mogło podpisać umowę z wykonawcą. - Z ustawy wynika, że możemy to tego dnia zrobić, nawet gdyby było jakieś odwołanie – zapewnia kierowniczka Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych starostwa Agnieszka Jamróz.
Władzom powiatu zależy na tym, by jak najszybciej zawrzeć umowę z wykonawcą, ponieważ na razie ponoszą dodatkowe koszty związane z zatrudnianiem firmy, która pilnuje opuszczonych zabudowań szpitala. - Różne rzeczy się tam działy. Ktoś poodkręcał grzejniki, palił w środku ognisko – mówi starosta wadowicki Eugeniusz Kurdas.
Brak komentarzy