„Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody, należy spróbować i tej” - mawiał ponoć Józef Piłsudski. Jednak mieszkańcy pogranicza Wadowic, Tomic i Choczni liczą na to, że nie będą musieli chwytać się tak desperackiego sposobu.
W środę (14 grudnia) w wadowickim magistracie odbyło się posiedzenie Komisji Inicjatyw Gospodarczych i Rozwoju Rady Miejskiej w Wadowicach, poświęcone między innymi projektowi uchwały, który przygotowała grupa mieszkańców Wadowic i Choczni. Jak już wielokrotnie pisaliśmy (ostatnio tutaj), ludzie z okolic planowanej budowy Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych w Wadowicach chcieliby, aby zamiast tej inwestycji powstał tam pumptrack, czyli tor do wyczynowej jazdy na rowerze lub hulajnodze. Ponieważ nie wiedzieli, jak inaczej mogliby przekonać burmistrza miasta do swego pomysłu, postanowili skorzystać z możliwości, jakie daje im obywatelska inicjatywa uchwałodawcza. Napisali projekt uchwały w sprawie przystąpienia do zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy dla obszaru, gdzie ma powstać PSZOK. Chodzi o to, by teren oznaczony obecnie jako przemysłowy, zyskał inne przeznaczenie - pod usługi sportu i rekreacji. Dopiero bowiem jego przekwalifikowanie umożliwiłoby budowę w tym miejscy pumptracku.
Choć projekt złożyli w urzędzie już 24 października, dopiero 14 grudnia pochylili się nad nim radni tworzący Komisję Inicjatyw Gospodarczych i Rozwoju Rady Miejskiej w Wadowicach. Na początku głos zabrał przewodniczący Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Uchwałodawczej Sławomir Karelus z Choczni. Przedstawił założenia projektu uchwały i argumenty za jego przyjęciem. On i pozostali mieszkańcy (a w sumie pod dokumentem podpisało się ich około 420) liczyli na przychylność radnych. Mieli ku temu pewne podstawy, bowiem w czerwcu Rada Miejska jednogłośnie przegłosowała apel do burmistrza Bartosza Kalińskiego o zmianę lokalizacji dla planowanego PSZOK-u. Niewykluczone jednak, że znaczna część radnych zrobiła to, ponieważ zdawała sobie sprawę, iż podjęta rezolucja do niczego nie obliguje włodarza, a jednocześnie stawia ich w dobrym świetle w oczach mieszkańców...
Gdy rajcom tworzącym komisję przyszło zaopiniować obywatelski projekt uchwały, wyszło na jaw, że większość z nich bynajmniej nie zamierza przeciwstawiać się burmistrzowi. Tylko pięć osób było za pozytywną opinią dla tego dokumentu, siedem okazało się przeciwnych, a jedna wstrzymała się od głosu. To wprawdzie nie przesądza sprawy, bo nad projektem musi jeszcze głosować cała Rada Miejska. Ale nikłe są szanse na to, że wówczas większość radnych okaże się przychylna mieszkańcom. Ci jednak nie tracą nadziei na cud. Liczą, że do czasu sesji Rady Miejskiej, która odbędzie się 21 grudnia, coś się zmieni w nastawieniu rajców. - Głową muru nie przebijemy... Ale może nie będziemy musieli tego próbować – z optymizmem mówi Robert Rychlik, który mieszka w najbliższym sąsiedztwie działki, na której burmistrz zaplanował budowę PSZOK-u.
***** ***, 16.12.2022 10:12
Ta sytuacja dokładnie pokazuje ile warte jest zdanie mieszkańców. Jak to się mówiło? Do zobaczenia przy urnach?