Jeszcze kilka dni temu cena za kilogram fileta z kurczaka poszybowała w górę aż do 29 zł. Dla porównania miesiąc temu to było 15-17 zł.
Gwałtowny wzrost cen to efekt szturmu Polaków na supermarkety, po tym jak rząd zamknął szkoły i przedszkola z powodu zagrożenie koronowirusem. Kurczak, papier toaletowy, makaron i żele antybakteryjne zostały wyprzedane w mgnieniu oka.
Obecnie ceny za kilogram fileta z kurczaka spadły do około 20 zł. Tak jest w andrychowskich sklepach. Sprawdziliśmy to w Wizanie, Bierdronce i Intermarche. W większości sklepów wprowadzono ograniczenia co do ilości osób mogących przebywać w sklepie. Przy wejściach dostępne są jednorazowe rękawiczki i płyny dezynfekujące
Wizan:
Biedronka:
Minister zdrowia zapowiedział, że powstanie lista produktów, których ceny będą regulowane. Z kolei Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów rozpoczął monitowanie cen żywności i produktów hignienicznych w internecie i sklepach stacjonarnych.
– Epidemia koronawirusa to trudny czas dla nas wszystkich. Niestety, niepokój społeczny wywołany fałszywymi informacjami sprzyja też nieuczciwym działaniom przedsiębiorców. W efekcie wprowadzają oni w błąd, informując, że ich produkty chronią przed chorobą lub wielokrotnie zawyżają ceny. Docierają do nas sygnały o rażącym podwyższaniu cen niektórych produktów żywnościowych i artykułów higienicznych. Podjąłem decyzję o powołaniu specjalnego zespołu w urzędzie, który będzie monitorował ceny. Jeśli praktyki zostaną potwierdzone, podejmiemy dalsze działania ograniczające tego typu negatywne zachowania – mówi Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Działamy efektywnie aby przeciwdziałać wprowadzaniu konsumentów w błąd i wykorzystaniu ich przez nieuczciwych przedsiębiorców. Dzięki współpracy z Allegro, które wykazało się odpowiedzialną postawą, wyeliminowano ponad 50 tysięcy ofert produktów mających rzekomo pomóc w walce z koronawirusem. Dostajemy również skargi na sprzedawanie podstawowych produktów na marżach naruszających zasady współżycia społecznego. Wiele osób próbuje wykorzystać obecną sytuację biznesowo - nie może być jednak mowy o zarabianiu na strachu obywateli – dodaje Tomasz Chróstny.
Brak komentarzy