reklama
reklama

Cała prawda o restauracji Ogrodowa

Gospodarka, Wiadomości, 20.09.2018 15:30, DK / red
Każdy ma swoją rację, ale...
Cała prawda o restauracji Ogrodowa
W czwartek (20.09) odbyła się konferencja z udziałem przedstawicieli zamkniętej 2 lata temu popularnej restauracji „Ogrodowa” przy ul. Wołtyłów w Wadowicach. Czyja to wina, że ta restauracja nie działa?

W tle jest konflikt właścicieli lokalu z burmistrzem Wadowic.


Konflikt, który w tym tygodniu ma swoją reaktywację. Wszystko za sprawą ostatniego wpisu burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego na Facebooku
- Pewnie nie wiecie, ale nadal toczy się postępowanie w sprawie zezwolenia na sprzedaż piwa w Ogrodowej. Sprawa wreszcie ma szansę zakończyć się w satysfakcjonujący wszystkich sposób. Właściciele zastosowali się bowiem do obowiązującego w naszej Gminie prawa i zlikwidowali wejście od strony szkoły, przedstawiając na to odpowiednie dowody (poprzednio likwidacja miała cechy pozorności). A właśnie to wejście uniemożliwiało wydanie zezwolenia. Wkrótce nie będzie więc żadnych przeszkód dla sprzedaży piwa w Ogrodowej. W ten sposób kończy się kolejna kawiarniana "afera" nakręcana przez portal Wadowice24. W poprzedniej, gdzie właściciele kawiarni Aromat bezprawnie zajmowali miejski lokal bez umowy, po przegranych sprawach sądowych wzięli oni wreszcie udział w normalnym przetargu i wylicytowali czynsz 4-razy wyższy od tego, jaki do tej pory płacili. Nie lubię przepychanek, ale moją rolą jako burmistrza jest dopilnować, żeby prawo było przestrzegane i nikt nie stał ponad nim. I tak też się stało:) - napisał burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski.

Wpis oburzył właścicieli „Ogrodowa”, którzy twierdzą, że to tylko sposób na pozyskanie sobie wyborców. Zarzucili burmistrzowi, że to on jest odpowiedzialny za zamknięcie restauracji i cofnięcie koncesji na alkohol.

Burmistrz odbija piłeczkę, twierdząc że działa zgodnie z prawem. Odległość wejścia do restauracji a szkołą wynosiła 70 metrów, dlatego też wystosował wniosek o zamknięcie najbliższego wejścia i otwarcie innego, które to znajduje się ponad 130 metrów od budynku szkoły. Właściciele jednak tego nie zrobili.

Jan Frączek- właściciel restauracji zarzuca władzom, że wraz z cofnięciem koncesji na alkohol, burmistrz nie pozwolił na sprzedaż zakupionego wcześniej alkoholu (głównie piwa) którego to wartość wynosić miała około 120 000zł.
Średnia cena za beczkę piwa 50 litrową to 300 zł natomiast za beczkę 30 litrową to 200 zł.

Uśredniając różnicę między beczkami 50L i 30L oraz dzieląc ich cenę przez rzekome 120 000 zł daje to zawrotną ilość beczek piwa - prawie pół tysiąca!

Burmistrz wysłał komisję, która miała sprawdzić ilość zakupionego piwa. Jednak właściciele nie potrafili pokazać rzekomych beczek.

Sprawa jest skomplikowana. Zobaczcie co mają do powiedzenia obie strony konfliktu.


reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Keson, 22.09.2018 13:20

A dlaczego nie ma takiego problemu z papierosami? Czemu tylko ta piękna substancja ma być ma cenzurowanym ??? hmmmm ???

xpek, 20.09.2018 16:38

baju baj takie przytułki powinny być z dala od szkół

xpek, 20.09.2018 16:38

baju baj wybudujcie takie przytułki powinny być z dala od szkół