Jeden z odcinków drogi krajowej nr 52 jest szczególnie niebezpieczny zarówno dla pieszych, jak i dla kierowców. Znajduje się on przy dyskoncie Biedronka w Inwałdzie. Nie ma tam chodnika, przejścia dla pieszych ani pasa do skrętu w lewo dla osób chcących wjechać się na parking marketu. Przed wyborami władze andrychowskiej gminy obiecywały szybką przebudowę tego fragmentu krajówki. Ale czas mija i nie widać, by coś w tej sprawie drgnęło.
Oczywiście, władze Andrychowa nie są zarządcą drogi krajowej nr 52 i nie od nich zależą realizowane na niej inwestycje. Jednak w tym przypadku mają jakiś wpływ na to, kiedy droga na wspomnianym odcinku zostanie przebudowana w taki sposób, by poprawić bezpieczeństwo jej użytkowników. Bowiem zgodnie z ustaleniami poczynionymi przed wyborami samorządowymi z przedstawicielami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, to gmina Andrychów ma przygotować projekt przebudowy. A ten ciągle jeszcze jest na etapie uzgodnień... Nie wiadomo nawet, które z proponowanych rozwiązań zostanie zastosowane.
- Prace trwają. Każda koncepcja jest ustalana z Generalną Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która albo ją akceptuje, albo nie. My nie decydujemy, która z nich zostanie zastosowana. To od właściciela tej drogi zależy, którą wybierze. GDDKiA ma swoje kryteria oraz standardy bezpieczeństwa i funkcjonalności, którymi się posługuje. Tak że to jeszcze trochę potrwa. Inwestycja będzie połączona z budową chodnika, dla którego gotowy jest już projekt, a zatem trzeba do niego dostosować układ funkcjonalny tego skrzyżowania – informuje wiceburmistrz Andrychowa Aleksander Kasperek i dodaje: - Zależy nam na tym, aby to było zrobione jak najszybciej.
Zapewnia jednak, że bezpieczeństwo na tym odcinku drogi już się poprawiło, a to dzięki wprowadzonemu tam niedawno ograniczeniu prędkości do 50 km/h. - Z tego, co wiem od policji, od tego czasu ilość kolizji spadła. Ale tak czy owak musimy przygotować projekt tej przebudowy, bo w przeciwnym razie Generalna Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad postawi tam zakaz skrętu w lewo i koniec. W ten sposób nas straszą, żebyśmy wiedzieli, że to jest bardzo ważny temat – mówi Aleksander Kasperek.
Foto: Google Street View
Brak komentarzy