reklama
reklama

Będzie pikieta przed magistratem? Protestujący planują nawet więcej…

Gospodarka, Wiadomości, 29.07.2022 14:42, eł

Burmistrz nie odbiera telefonu, w urzędzie też nie sposób go zastać. Mieszkańcy chcą więc zrobić coś, czego nie będzie już mógł zbyć milczeniem.

Będzie pikieta przed magistratem? Protestujący planują nawet więcej…

Przez jakiś czas cicho było wokół kontrowersyjnej sprawy budowy Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w Wadowicach, przy samej granicy z Tomicami. Mieszkańcy liczyli bowiem, że burmistrz Bartosz Kaliński wywiąże się z danego im słowa, rozważy zmianę lokalizacji inwestycji i ponownie się z nimi spotka. Zamiast tego stał się nieuchwytny…

Na wiosnę tego roku wielokrotnie pisaliśmy o proteście mieszkańców Tomic i Wadowic przeciwko budowie PSZOK-u w gęsto zabudowanej okolicy. Gdy ludzie dowiedzieli się, że taki obiekt ma powstać w sąsiedztwie ich domów, szybko zaczęli się organizować, by razem sprzeciwić się jego utworzeniu w zaplanowanym miejscu. Obawiają się bowiem fetoru, hałasu i plagi gryzoni oraz insektów. W maju doszli do wniosku, że ich protest zaczyna przynosić rezultaty, ponieważ w czasie spotkania, które zorganizował w tej sprawie burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński, mieszkańcy poczuli, iż włodarz „zaczyna się łamać”. Rzeczywiście, z jego słów wynikało, iż zamierza rozważyć zmianę lokalizacji PSZOK-u.

Protestujący zdobyli też poparcie Rady Miejskiej w Wadowicach. Samorządowcy przegłosowali rezolucję, w której apelują do burmistrza o budowę Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w innym miejscu niż to pierwotnie zaplanowano. Nie jest ona jednak dokumentem obligującym Bartosza Kalińskiego do faktycznej zmiany lokalizacji obiektu.

- Obecnie sytuacja jest taka, że mimo zapewnień burmistrza, iż będzie się z nami spotykał w tej sprawie, od połowy czerwca nie jesteśmy się w stanie z nim umówić. Pan Kaliński nie odbiera telefonu komórkowego, którego numer nam dał, nie odpowiada na SMS-y. W sekretariacie urzędu zawsze natomiast słyszymy, że jest na urlopie. Dlatego planujemy zaostrzenie naszej akcji protestacyjnej i podjęcie działań, które mają na celu wywarcie presji na burmistrzu – relacjonuje Adam Mikołajczyk z Tomic.

Jak twierdzi mężczyzna, protestującym udało się zdobyć dokumenty, z których wynika, że dofinasowanie pozyskane na powiązany z budową PSZOK-u zakup śmieciarek zostało wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem. – Zakupione ciężarówki różnią się od tych opisanych we wniosku. Mają zupełnie inny tonaż, nawet ich ilość jest inna od planowanej. A co najciekawsze, cztery z pięciu nabytych śmieciarek wydzierżawione zostały innej gminie, choć miały być potrzebne w Wadowicach. Złożyliśmy zawiadomienie o nieprawidłowościach w tej sprawie do Regionalnej Izby Obrachunkowej, które są dosyć duże, bo na prawie 3,5 miliona złotych – podkreśla tomiczanin.

Jak wyjawia, jeśli burmistrz nie spotka się z protestującymi mieszkańcami, zorganizują oni pikietę przed Urzędem Miejskim w Wadowicach. – Jak słyszeliśmy, wraca on z kolejnego urlopu po ósmym sierpnia i jeśli wówczas również nie uda nam się z nim umówić, nic nas już nie powstrzyma przed tym krokiem. Planujemy też dużo więcej, ale na razie nie chciałbym odkrywać kart. Mogę jedynie dodać, że od dzisiaj staramy się zaangażować w naszą sprawę lokalnych posłów – mówi Adam Mikołajczyk.

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Burakz wiejskiej , 13.08.2022 01:30

co te barany z urzędów mają że na przekór mieszkańcom , czyżby łapówki ??? nieeeeeeeeeeee