Dziki bez występuje nie tylko w Europie, lecz także w Ameryce Północnej i na zachodzie Azji. Jest go dużo, ponieważ jego nasiona rozsiewane są przez ptaki. W związku z tym rosłe krzewy, które mogą mieć nawet do 10 m wysokości, rosną we wszelkiego rodzaju zaroślach, parkach i na obrzeżach lasów. Często mamy je wręcz na wyciągnięcie ręki, a nie korzystamy należycie z ich darów. Tymczasem bez skrywa w sobie lecznicze bogactwo, a niektórzy wierzą nawet, że jest magiczny i chroni przed złymi mocami.
W naturze siła
Roślina jest jedną z najskuteczniejszych, jeżeli chodzi o pomoc w problemach z górnymi drogami oddechowymi oraz zapobieganie infekcjom i przeziębieniom. W kwiatach znajdują się witaminy A, z grupy B i C, minerały (glin, potas, sód, wapń, żelazo) oraz flawonoidy zwiększające odporność. Napar z drobnych białych płatków działa również uspokajająco.
Nieco
inne cechy mają ciemne owoce stosowane głównie jako środek
moczopędny i oczyszczający organizm. Do tego zwalczają wirusy i
ból oraz uszczelniają układ krwionośny za sprawą znacznej dawki
antocyjanów. Nie bez znaczenia jest również zawartość
polifenoli, które likwidują wolne rodniki mające związek między
innymi z procesem starzenia się skóry. Czarne kuleczki to także
skarbnica kwasu foliowego oraz fosforu. Zbawienny wpływ na organizm
jest więc wyraźny.
Pielęgnacja pod znakiem czarnego bzu
A jak krzew sprawdza się w kosmetyce? Zachęcić powinien sam fakt, że największą fanką uroczych kwiatuszków była sama Kleopatra, która łączyła je z mlekiem i przygotowywała na ich bazie lecznicze kąpiele. Takie seanse nie tylko koiły nerwy, lecz także działały przeciwzapalnie i zmniejszały obrzęki. Do tej pory wykorzystuje się również cenną wodę bzową – źródło bezgranicznego nawilżenia. Można nią spryskiwać podrażnioną i suchą skórę, w tym twarz.
Wyciąg z dzikiego bzu znajduje się w takich preparatach jak peelingi, kremy i mydła. Szczególnie poleca się je osobom o skórze wrażliwej, nadreaktywnej i ze skłonnością do reakcji alergicznych, ponieważ ekstrakt roślinny koi, regeneruje i wzmacnia, przyspieszając gojenie się mikrourazów. Oprócz tego naczynka krwionośne stają się silniejsze, a cera jest ściągnięta, więc czarny bez to także ratunek dla ludzi mających problemy z pękającymi i widocznymi czerwonymi pajączkami. Posiadacze skóry tłustej i mieszanej również mogą skorzystać z dobrodziejstw tej rośliny. Kwiaty zawierają kwasy organiczne, które złuszczają martwy naskórek i działają niczym peeling enzymatyczny. Po takim zabiegu twarz będzie nieskazitelnie gładka i miękka. Jeśli zaś chodzi o pielęgnację ciała, to warto stosować olejek z czarnego bzu i wmasowywać go w partie pokryte cellulitem. Duże ilości witaminy C wspomogą odnowę tkanki. Kurację najlepiej uzupełnić o herbatki lub soki i syropy na bazie dzikiego bzu, które wzmocnią skórę od wewnątrz.
Co ciekawe, z białych płatków można też przyrządzić płukankę, która nawilży i odżywi suche włosy. Z kolei z małych owocków warto zrobić płyn pogłębiający ciemny kolor pasm – idealne rozwiązanie dla brunetek.
Wszelkiego rodzaju napary można bez problemu przygotować samemu. Uciążliwość jest taka, że kwiaty należy zebrać na przełomie maja i czerwca, a owoce – pod koniec wakacji. Jeśli od razu ich nie przetworzymy, wtedy najlepiej je zasuszyć i później wykorzystać właśnie w takiej formie. Jednak gdy nie masz czasu lub możliwości, albo po prostu marzy Ci się wiosna w łazience przez cały rok, sięgnij po drogeryjne kosmetyki na bazie dzikiego bzu. Ciekawe roślinne propozycje znajdziesz na przykład w drogerii online MakeUp.pl, gdzie niskie ceny to tylko jeden z plusów. Najbardziej przyjazna klientowi jest bowiem zawsze darmowa dostawa – niezależnie od wartości zamówienia.
Czy wiesz, że…
Kwiaty czarnego bzu są jadalne. Wystarczy zerwać kilka baldachów, dokładnie je umyć, a następnie osuszyć. Koniecznie należy odciąć też gorzkie ogonki. Same kwiatostany będą wyśmienicie smakowały obsmażone w cieście naleśnikowym i posypane cukrem pudrem.
Dagmara Deska
Brak komentarzy