Otóż wszyscy przewoźnicy realizują odjazdy z dworcu autobusowego a zatoczki te są nieużywane. Zresztą stoi przed nimi znak: B-36 czyli zakaz zatrzymywania się (nie dotyczy Policji i ITD).
Zdarza się, że samochody prywatne zatrzymują się tam w celu zabrania lub wysadzenia kogoś z pojazdu.
Pasażerowie busów i autobusów często myślą, że w tych miejscach nadal są przystanki i zwłaszcza przy zatoczce umiejscowionej bliżej supermarketu Tesco proszą kierowców o zatrzymanie. Niestety, przewoźnicy muszą wjechać na dworzec aby wysadzić pasażerów.
Nasz Czytelnik zwraca uwagę, że zatoczki są i kiedyś z powodzeniem pełniły funkcję przystanków, a przy obecnym stanie rzeczy, kierowcy nie raz mają problem z włączeniem się do ruchu wyjeżdżając z dworca w ul. Krakowską.
Czy ten zakaz wjeżdżania na zatoczkę jest potrzebny? Skoro i tak wiele osób z niej korzysta.
specnarz, 11.10.2018 05:03
Zmienić na zakaz postoju i po problemie, tutaj samochody zatrzymują się na kilkanaście sekund. Nie wiem komu przeszkadzają te zatoczki, ale najwyraźniej nie musi z nich korzystać. Wyjazd od dworca autobusowego w stronę Bielska jest co najmniej uciążliwy bo kilka lat temu ktoś wymyślił żeby skrócić środkowy pas (też komuś przeszkadzał?).
",,**,,", 10.10.2018 19:01
To niech czytelnik ktory ma problem urwie znak i po problemie... dokąd bedzie zatoka(a bedzie dluuuugo do remontu za sto lat ulicy) dotąd kierowcy tam będą się zatrzymywać.
`, 10.10.2018 17:24
A wiedziałeś Psikuta że tzw państwo PełO (miejska, policja i ITD) miało setki fotoradarów do zarabiania na kierowcach żeby było potem za co żreć u Sowy ???
nomasakra, 10.10.2018 17:14
Hehe nawet maja 3
zandrychowa, 10.10.2018 16:31
To nawet nie wiedziałem że w Andrychowie służby tzw państwa PIS (policja i ITD) mają specjalne zatoczki do zarabiania na kierowcach