Po godzinie 20 strażacy zostali wezwani do pożaru sadzy w kominie w budynku mieszkalnym w Gierałtowicach. W akcji uczestniczyli strażacy z Andrychowa, Wadowic, Wieprza i z Gierałtowic. Udało im się opanować sytuację i nie doszło do większego pożaru.
Ok. 21:30 na ulicach Andrychowa znowu można było usłyszeć syreny wozów strażackich. Strażacy ponownie ruszyli do akcji - tym razem do pożaru budynku gospodarczego w Zagórniku [na zdjęciu]. Pożar został ugaszony przez strażaków z JRG Andyrchów, którzy dostali wsparcie ze strony ochotników z Zagórnika i Inwałdu.
Pogotowie ratunkowe udzieliło pomocy 3 domownikom, którzy próbowali gasić pożar jeszcze przed przybyciem straży i zostali poparzeni.
Mniej więcej w tym samym czasie strażacy, tym razem z Wadowic, zostali wezwani do Witanowic (gmina Tomice), gdzie potrzebna była pomoc mężczyźnie, który zasłabł. Okazało się, że wszystkie karetki z powiatu wadowickiego były na innych interwencjach. Na miejsce musiała przyjechać karetka spoza powiatu. Mężczyznę udało się uratować.
foto: Tipacz
AJKTUALIZACJA: 2014-04-25
tipacz, 25.04.2014 09:44
Ravique Gdybym nie słyszał co przez radio mówią to bym nie pisał...
westwi78, 25.04.2014 09:27
A nie mówiłem, że to się wszytko skończy wysyłaniem strażaków do nagłych zachorowań...
Ravique, 25.04.2014 09:14
Pisarzowice są w innym województwie więc raczej to niemożliwe. Faktem jest, że wyjazdy poza powiat to nie zdarzenie wyjątkowe a smutna codzienność. Powiat oświęcimski, myślenicki czy krakowski nasze karetki obsługują na co dzień. Oni zdecydowanie rzadziej są u nas. To nawet kilka zdarzeń dziennie w skali całego powiatu. Wystarczy obserwować gdzie jadą - Bulowice, Kęty, Bielany...
tipacz, 25.04.2014 08:10
Najgorsze jest to, że kiedy karetka była na miejscu dostali kolejne zgłoszenie z Pisarzowic... Kolejny przykład że jedna karetka to za mało!