Dyżurny Komisariatu Policji w Makowie Podhalańskim około godz. 17:15 otrzymał zgłoszenie o próbie włamania do domku letniskowego na terenie ogródków działkowych w tej miejscowości.
Patrol dzielnicowych, który najszybciej przybył na miejsce zauważył, że w jednym z budynków na al. Tulipanów na piętrze zaświecone jest światło i wyraźnie widać mężczyznę, który niszczył przedmioty, słychać było głośne stuki i trzaski.
- Z uwagi na to, że w tej części ogrodzenie zakończone jest drutem kolczastym, policjanci musieli pokonać przeszkodę w innym miejscu, ale wówczas już sprawcy nie było na miejscu. Natychmiast dokonali penetracji terenu za mężczyzną i na peronie stacji PKP zatrzymali go. Był to 38-letni mieszkaniec Makowa Podhalańskiego, który również posiada tam działkę. Kiedy technicy policyjni prowadzili oględziny budynku, w którym dzielnicowi widzieli wandala, zaczęli pojawiać się inni działkowicze, którzy przy swoich ogródkach zauważyli również zniszczenia – informuje Anna Gąsiorek-Rezler, rzecznik KPP Sucha Beskidzka.
W sumie zatrzymany mężczyzna pojawił się na 7 działkach i mimo, iż na kilku dokonał niewielkich zniszczeń – wyrwanie okiennic, rozbicie szyb, czy lamp ogrodowych tak na dwóch działkach pofolgował sobie konkretnie, bo wszedł również do wewnątrz i dewastował meble, lustra, kominek oraz sprzęt gospodarstwa domowego i instalację alarmów.
Krewki makowianin nie potrafił powiedzieć co nim kierowało i dlaczego tak się zachował. Poddał się dobrowolnie karze i oprócz kary pozbawienia wolności w zawieszeniu i karze grzywny, którą zaproponował prokurator, zobowiązał się do wyrównania szkody każdemu z pokrzywdzonych.
Straty podliczono na 8,1 tys. zł
źródło: policja
Brak komentarzy