Podczas Gali K-1 (30.08) przeciwnikami Polaków w czterech walkach byli zawodnicy Republiki Czeskiej. Wieczór rozpoczął pojedynek w formule do 70 kg. Przeciwnikiem Adriana Brudnickiego z klubu Super Kick był Martin Vavra. Początkowo zawodnicy walczyli łeb w łeb, jednak kilka trafionych ciosów zdołało lekko osłabić Czecha. Po trzyrundowym pojedynku sędziowie nie mieli wątpliwości, komu należy się zwycięstwo. Przewagą punktów zwyciężył Adrian Brudnicki.
W formule do 75 kg zmierzyli się Dariusz Hoffman z UKS Black-Dragon i Filip Cech. Zawodnicy do końca trzeciej rundy trzymali publiczność w napięciu, walcząc z wielką zaciętością. Choć pojedynek na pozór wydawał się wyrównany, niejednogłośne zwycięstwo 2:1 odniósł Polak.
Natomiast w formule do 86 kg zmierzyli się Mariusz Caputa z klubu Black-Dragon i Jan Rajsigl. Trzecia walka należała zdecydowanie do Czecha, który już na początku pojedynku mocno poturbował przeciwnika. Po pierwszej rundzie sędziowie ogłosili zwycięstwo Rajsigla przez RSC. Lekarze uznali, że Polak nie może kontynuować pojedynku.
Zdecydowanie największe emocje towarzyszyły walce wieczoru o tytuł międzynarodowego mistrza Polski w kategorii do 60 kg. Przeciwnikiem Gerarda Lindera – 7-krotnego mistrza Polski oraz mistrza świata fullcontact w kickboxingu – był Zdenek Slehober.
Sędzią głównym walki był Krzysztof Kasperski. Od pierwszego gongu walka przebiegała niezwykle dynamicznie. Seria ciosów i kopnięć jaką Gerard Linder obrzucił przeciwnika zapewniła mu mocną przewagę. Zbytnia pewność siebie zgubiła przeciwnika, a dalszy bieg wydarzeń był do przewidzenia. W ciągu pierwszej minuty Slehober lądował na deskach ringu kilkakrotnie. Kolejny atak przeprowadzony przez naszego mistrza świata zakończył się zwycięstwem Lindera już w pierwszej rundzie. Czeski przeciwnik poznał gorzki smak porażki przez nokaut.
Walki nie były jedynymi atrakcjami zaserwowanymi przez organizatora. Podczas gali K-1 swoje umiejętności taneczne pokazali członkowie grupy Jamaro oraz dziewczęta ze szkoły tańca Cubano. Zawody zorganizował Uczniowski Klub Sportowy Black Dragon, działający od sześciu lat w Andrychowie.
- Renata Czech
Fot. Jan Jarczyk
Brak komentarzy