reklama
reklama

Amatorska Liga na Orliku. 16 kolejka

Sport, Wiadomości, 21.09.2016 10:45, a

Relacja z przebiegu szesnastej kolejki Amatorskiej Ligi Futbolowej rozgrywanej na Orliku w Nowej Wsi. Grają tam zespoły z Kęt, Andrychowa i okolic.

Amatorska Liga na Orliku. 16 kolejka

 

16. kolejka ALF
Orlik Nowa Wieś, New Village Stadium
15.09.2016
Football Academy Andrychów – Mistrzowie Osiedla  13: 4
„Małe” derby Andrychowa  rozczarowały.  Rozczarowały  z „winy” mistrzów osiedla, którzy zagrali asekuracyjnie, pasywnie i bez „zęba”.
Bramkowy festiwal rozpoczął w 2 minucie, świetnie ostatnio usposobiony strzelecko, Seweryn Łysoń. W 7 minucie było już 2:0. – akcję kapitana FAA wykończył Dawid Gibas. Kilkanaście sekund później Łysoń,  z 2 metrów popełnił fatalnego „farfocla” i egzekucja osiedlowców uległa na moment spowolnieniu. Więcej, Alan Matusiak oddał  z rzutu wolnego ładny strzał po długim rogu, minimalnie niecelny, a Mirosław Sołtysiak samotny rajd z połowy boiska zakończył groźnym strzałem (bramkarz awaryjny Piotr Paluch piłkę sparował, dobitka Tomka Lacha wylądowała na poprzeczce). 
W okolicach 19 minuty doszło do małego zgrzytu w szeregach akademików - jokerowi  Damianowi „Jaskiemu” Jaskólskiemu nie za bardzo przypadła do gustu decyzja kapitana o zmianie i długo wzbraniał się przed zejściem z murawy, w końcu jednak zszedł (zgrzyt umarł wiec śmiercią naturalną). 
W 19 minucie,  młodziutki nabytek Football Academy, Kacper Fujawa, zakręcił obrońcami, zagrał piłkę do Jakuba Sokołowskiego i  zrobiło się 3:0. Fujawa w końcówce pierwszej połowy jeszcze dwukrotnie potraktował rywali jak tyczki slalomowe, ale bramki nie zdobył. Zdobyli ją za to rywale - po szybkiej , trójkowej kontrze piłkę w siatce umieścił Matusiak.
Druga połowa  zaczęła się od gola Damiana Wieczorka  ( 12 sekunda!) i trafienia  osiedlowca Alana Matusiaka. Wymiana – „oko za oko..ząb za ząb” trwała do stanu 5:3 ( bramka samobójcza dla akademików, „oczko” Rafała Kiszczaka, po trójkowej kontrze, dla mistrzów osiedla).
Od tej chwili przewaga akademików zaczęła dynamicznie wzrastać , a że celowniki  tego wieczoru  mieli dobrze nastawione, bramki zaczęły padać jak na zawołanie (i tak na listę snajperów wpisali się jeszcze Kacper :Fujawa,  Dawid Gibas, Piotr Pindel, Damian Wieczorek,  4 razy Jakub Sokołowski (zdobył w sumie 5 bramek, ale gdyby wykorzystał wszystkie swoje „setki” mógł śmiało zaliczyć alf tricka)  i Seweryn Łysoń.
Na to „dictum” Mistrzowie Osiedla odpowiedzieli  tylko jednym golem Alana Matusiaka.
PS dość liczny fan club Football Academy, a Miodońskiego Grzegorza szczególnie, mimo tak  radosnych okoliczności strzeleckich, zachowywał tradycyjną powściągliwość w demonstrowaniu odczuć -  ożywił się tylko ( dwa razy) przy indywidualnych akcjach wyżej wymienionego defensora Miodońskiego, ale to był Miodoński Grzegorz. 
Oldboys Beskid Andrychów – Niezniszczalni  2:3
Niezniszczalni w poprzedniej kolejce odnieśli co prawda pierwsze  zwycięstwo w Lidze (nad Desperado Team), ale to ani na jotę nie zmieniało ich akcji na ALFowej giełdzie -  w konfrontacji ze świetnie spisującymi się w tym sezonie andrychowianami nie dawano im większych szans (symptomatycznym podsumowaniem takich odczuć było stwierdzenie jednej z towarzyszących mi osób: „co tu dużo ukrywać.. poziom w lidze jest coraz bardziej wyrównany .. odstają tylko dwa zespoły.. Desperado Team i Niezniszczalni..”).
Tego wieczoru niebiesk-czarni postarali się zadać kłam takim opiniom.
W 1 minucie meczu Dominik Harężlak przechwycił bezpańską piłkę i bez zastanawiania się kropnął - piłka, odbiwszy się od słupka wpadał do bramki tym razem strzeżonej  tym razem przez wieloletniego prezesa LKS Bulowice, a jeszcze wcześniej, golkipera moich juniorskich wicemistrzów województwa z KS Beskid, Janka Piotrowskiego). Wyrównać mógł niemal natychmiast Grzegorz Górka, ale zaplątał się w bezproduktywny drybling i świetną sytuacje zmarnował.
W6 minucie Adrian Bryzek za grał z połowy boiska agresywną, prostopadłą piłkę do Kamila Leśniaka , a napastnik niezniszczalnych zamiast ją przyjąć , chytrze po zamarkowaniu tegoż przyjęcia, przepuścił futbolówkę, czym kompletnie zaskoczył Piotrowskiego.
2:0 i zaczęły się nerwy i małe niesubordynacje - jak we wcześniejszym meczu „Jaski” tak tu  Krzysztof Kopytko  nie miał najmniejszej chęci opuścić boiska na zmianę, mimo wyraźnych sugestii kapitana Grzegorza „Kucyka” Mizery. 
Gra  oldbojów była w tym okresie chaotyczna i pozbawiona tej zimnokrwistej precyzji, którą raczyli nas w większości meczy (na normalnym poziomie, ale jednak bezproduktywnie, szarpał tylko Łukasz Smaza).Gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że zespół Krzysztofa Szumowskiego rozgrywał „mecz życia” – całą grę niebiesko-czarnych trzymało dwóch, świetnie dysponowanych zawodników: Adrian Bryzek (w obronie) i   osamotniony (bo zabrakło  tym razem Artura Harata) Kamil Leśniak ( w ataku), a  pozostali koledzy też spisywali się znakomicie i grali z faworytem jak równy z równym (bardzo dobra postawa Damiana Dwornika między słupkami)
W 17 minucie bramkę kontaktową zdobył Kopytko i andrychowianie zaczęli przyciskać  rywali, jednak strzały Kamila Górala, Łukasza Smazy i Grzegorza Górki były jednak albo niecelne albo „kasowane” przez Dwornika, stąd pierwsza połowa zakończyła się skromną, jednobramkową przewagą autsajdera rozgrywek
W drugiej odsłonie pojawiły się obustronne „ciosy”- najpierw Kopytko „zakręcił” obrońcą na linii „szesnastki” i oddał minimalnie niecelny strzał, w odpowiedzi zaś  Szumowski w idealnej sytuacji nie trafił w piłkę z pięciu metrów. W 32 minucie meczu Harężlak uderzył z dystansu i futbolówka poszybowała w samo „okienko” bramki oldbojów ( Dominik mógł  w chwilę później ostatecznie „dobić” andrychowian, jednak pojedynek „sam na sam” z Piotrowskim przegrał).
W 34 minucie Sebastian Pilarski posłał piłkę lobem na głowę  Smazy i drużyna Beskid znowu złapała „kontakt” z rywalem (mogła niezniszczalnych dopaść , a nawet ich minąć,  niestety zamiast skoncentrować się na grze do czego cały czas nawoływał kapitan Mizera, zaczęła dyskutować, mieć do siebie wzajemne pretensje; Krzysztof Kopytko, który po raz kolejny, tym razem kompanowi z ataku,  „Smazikowi” odmówił zejścia z boiska, w końcówce spotkania, w  kilku stuprocentowych sytuacjach nie zdołał pokonać Dwornika ( a po jego zejściu*, zastępującego go Leśniaka). W kilku innych dobrych akcjach, drogi do siatki nie potrafili znaleźć  Góral, Pilarski i Górka).
Niezniszczalni, mimo  ostrego naporu andrychowian nie dali sobie już wydrzeć zwycięstwa i sensacja dużego kalibru stała się faktem.
* niebiesko-czarni tak byli skoncentrowani na przeciwniku, że zejście Damiana Dwornika kompletnie umknęło ich uwadze, a  było ono nadzwyczaj dramatyczne i .. spektakularne- kontuzjowany golkiper najpierw na siedząco , tylko za pomocą rąk  przesuwał się w kierunku linii bocznej, a w końcówce -  chyba już mocno wyczerpany - na leżąco, czołgając  się zmodyfikowanym  „delfinem” dotarł do celu; tam na szczęście czekał już na niego sanitariusz Sławek)
16.09.2016
K3 – Andrychów FC  2: 11
Jeżeli rycerze jesieni” z K3 mieli nadzieję na podtrzymanie świetnej passy  w meczu z liderem ALF, to pierwsze  piętnaście minut pozbawiło ich całkowicie złudzeń – Andrychów FC ruszył ostro z kopyta i zaaplikował czarnym kotom w blitzkriegu pięć bramek (Kamil Kozłowski 3, Krzysztof Wiktorczyk i  Przemysław Stuglik).
W 17 minucie po kontrze Przemysława Gałuszki, gola dla K3 zdobył Jakub Hinz, ale to trafienie nie zmieniło obrazu gry -  dalej dominował zespoł AFC. a że był przy tym bardzo skuteczny bramki padały jedna za drugą. Na 6:1 podniósł Kozłowski, na 7;1 ponownie „Koza” ( tego gola opiszę , bo był niezwykłej urody – napastnik, z rzutu rożnego, posłał potężnego rogala i piłka  odbiwszy się – najpierw od „długiego”, a potem od „krótkiego”  słupka - wpadła do bramki), na 8:1 Krzysztof „Pajek” Wiktorczyk.
  W drugiej połowie  jasnoniebiescy zwolnili tempo , a  ponadto Kozłowski po wykopie piłki w hektary, stracił dobrych kilka minut na sforsowanie posesji  i odzyskanie futbolówki stąd t y l k o   trzy bramki (Wiktorczyk, Sołtysiak i Stuglik).
Drugie i ostatnie „oczko” dla K3 zdobył w 41 minucie Szymon Juras.
Andrychów FC  w „wielkim gazie”  ( w internetowej wymianie zdań z przebywającym na wakacjach, kapitanem „Nalefem”: napisałem: „AFC pokazało dziś siłę”) i  ten mecz był  dla mistrzów ALF dobrym prognostykiem przed zbliżającym się finałem wojewódzkim „Orlikowej Ligi Mistrzów”.
Czarne koty? Porażkę przyjęły  nad wyraz spokojnie, chyba jako  „wypadek przy pracy” (na ich usprawiedliwienie trzeba jednak wspomnieć , że  w składzie tym razem zabrakło kilku kluczowych zawodników : Wacka Farona, Michała Karkoszki i Adama Hawry).
Pozostałe mecze odbędą się w innym terminie
Z ostatniej  chwili! 
18.09.2016: Sucha Beskidzka-Maków Podhalański. Liga Mistrzów - finał wojewódzki:                  Andrychów FC  (mistrz ALF) mistrzem Małopolski!  Gorące gratulacje!
Paweł Kłaput
szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na:  www.alf.futbolowo.pl oraz na stronie ALF na Facebooku.
16. kolejka ALF
Orlik Nowa Wieś, New Village Stadium
15.09.2016
Football Academy Andrychów – Mistrzowie Osiedla 13: 4
„Małe” derby Andrychowa  rozczarowały.  Rozczarowały  z „winy” mistrzów osiedla, którzy zagrali asekuracyjnie, pasywnie i bez „zęba”.
Bramkowy festiwal rozpoczął w 2 minucie, świetnie ostatnio usposobiony strzelecko, Seweryn Łysoń. W 7 minucie było już 2:0. – akcję kapitana FAA wykończył Dawid Gibas. Kilkanaście sekund później Łysoń,  z 2 metrów popełnił fatalnego „farfocla” i egzekucja osiedlowców uległa na moment spowolnieniu. Więcej, Alan Matusiak oddał  z rzutu wolnego ładny strzał po długim rogu, minimalnie niecelny, a Mirosław Sołtysiak samotny rajd z połowy boiska zakończył groźnym strzałem (bramkarz awaryjny Piotr Paluch piłkę sparował, dobitka Tomka Lacha wylądowała na poprzeczce). 
W okolicach 19 minuty doszło do małego zgrzytu w szeregach akademików - jokerowi  Damianowi „Jaskiemu” Jaskólskiemu nie za bardzo przypadła do gustu decyzja kapitana o zmianie i długo wzbraniał się przed zejściem z murawy, w końcu jednak zszedł (zgrzyt umarł wiec śmiercią naturalną). 
W 19 minucie,  młodziutki nabytek Football Academy, Kacper Fujawa, zakręcił obrońcami, zagrał piłkę do Jakuba Sokołowskiego i  zrobiło się 3:0. Fujawa w końcówce pierwszej połowy jeszcze dwukrotnie potraktował rywali jak tyczki slalomowe, ale bramki nie zdobył. Zdobyli ją za to rywale - po szybkiej , trójkowej kontrze piłkę w siatce umieścił Matusiak.
Druga połowa  zaczęła się od gola Damiana Wieczorka  ( 12 sekunda!) i trafienia  osiedlowca Alana Matusiaka. Wymiana – „oko za oko..ząb za ząb” trwała do stanu 5:3 ( bramka samobójcza dla akademików, „oczko” Rafała Kiszczaka, po trójkowej kontrze, dla mistrzów osiedla).
Od tej chwili przewaga akademików zaczęła dynamicznie wzrastać , a że celowniki  tego wieczoru  mieli dobrze nastawione, bramki zaczęły padać jak na zawołanie (i tak na listę snajperów wpisali się jeszcze Kacper :Fujawa,  Dawid Gibas, Piotr Pindel, Damian Wieczorek,  4 razy Jakub Sokołowski (zdobył w sumie 5 bramek, ale gdyby wykorzystał wszystkie swoje „setki” mógł śmiało zaliczyć alf tricka)  i Seweryn Łysoń.
Na to „dictum” Mistrzowie Osiedla odpowiedzieli  tylko jednym golem Alana Matusiaka.
PS dość liczny fan club Football Academy, a Miodońskiego Grzegorza szczególnie, mimo tak  radosnych okoliczności strzeleckich, zachowywał tradycyjną powściągliwość w demonstrowaniu odczuć -  ożywił się tylko ( dwa razy) przy indywidualnych akcjach wyżej wymienionego defensora Miodońskiego, ale to był Miodoński Grzegorz. 

Oldboys Beskid Andrychów – Niezniszczalni  2:3
Niezniszczalni w poprzedniej kolejce odnieśli co prawda pierwsze  zwycięstwo w Lidze (nad Desperado Team), ale to ani na jotę nie zmieniało ich akcji na ALFowej giełdzie -  w konfrontacji ze świetnie spisującymi się w tym sezonie andrychowianami nie dawano im większych szans (symptomatycznym podsumowaniem takich odczuć było stwierdzenie jednej z towarzyszących mi osób: „co tu dużo ukrywać.. poziom w lidze jest coraz bardziej wyrównany .. odstają tylko dwa zespoły.. Desperado Team i Niezniszczalni..”).
Tego wieczoru niebiesk-czarni postarali się zadać kłam takim opiniom.
W 1 minucie meczu Dominik Harężlak przechwycił bezpańską piłkę i bez zastanawiania się kropnął - piłka, odbiwszy się od słupka wpadał do bramki tym razem strzeżonej  tym razem przez wieloletniego prezesa LKS Bulowice, a jeszcze wcześniej, golkipera moich juniorskich wicemistrzów województwa z KS Beskid, Janka Piotrowskiego). Wyrównać mógł niemal natychmiast Grzegorz Górka, ale zaplątał się w bezproduktywny drybling i świetną sytuacje zmarnował.
W6 minucie Adrian Bryzek za grał z połowy boiska agresywną, prostopadłą piłkę do Kamila Leśniaka , a napastnik niezniszczalnych zamiast ją przyjąć , chytrze po zamarkowaniu tegoż przyjęcia, przepuścił futbolówkę, czym kompletnie zaskoczył Piotrowskiego.
2:0 i zaczęły się nerwy i małe niesubordynacje - jak we wcześniejszym meczu „Jaski” tak tu  Krzysztof Kopytko  nie miał najmniejszej chęci opuścić boiska na zmianę, mimo wyraźnych sugestii kapitana Grzegorza „Kucyka” Mizery. 
Gra  oldbojów była w tym okresie chaotyczna i pozbawiona tej zimnokrwistej precyzji, którą raczyli nas w większości meczy (na normalnym poziomie, ale jednak bezproduktywnie, szarpał tylko Łukasz Smaza).Gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że zespół Krzysztofa Szumowskiego rozgrywał „mecz życia” – całą grę niebiesko-czarnych trzymało dwóch, świetnie dysponowanych zawodników: Adrian Bryzek (w obronie) i   osamotniony (bo zabrakło  tym razem Artura Harata) Kamil Leśniak ( w ataku), a  pozostali koledzy też spisywali się znakomicie i grali z faworytem jak równy z równym (bardzo dobra postawa Damiana Dwornika między słupkami)
W 17 minucie bramkę kontaktową zdobył Kopytko i andrychowianie zaczęli przyciskać  rywali, jednak strzały Kamila Górala, Łukasza Smazy i Grzegorza Górki były jednak albo niecelne albo „kasowane” przez Dwornika, stąd pierwsza połowa zakończyła się skromną, jednobramkową przewagą autsajdera rozgrywek.
W drugiej odsłonie pojawiły się obustronne „ciosy”- najpierw Kopytko „zakręcił” obrońcą na linii „szesnastki” i oddał minimalnie niecelny strzał, w odpowiedzi zaś  Szumowski w idealnej sytuacji nie trafił w piłkę z pięciu metrów. W 32 minucie meczu Harężlak uderzył z dystansu i futbolówka poszybowała w samo „okienko” bramki oldbojów ( Dominik mógł  w chwilę później ostatecznie „dobić” andrychowian, jednak pojedynek „sam na sam” z Piotrowskim przegrał).
W 34 minucie Sebastian Pilarski posłał piłkę lobem na głowę  Smazy i drużyna Beskid znowu złapała „kontakt” z rywalem (mogła niezniszczalnych dopaść , a nawet ich minąć,  niestety zamiast skoncentrować się na grze do czego cały czas nawoływał kapitan Mizera, zaczęła dyskutować, mieć do siebie wzajemne pretensje; Krzysztof Kopytko, który po raz kolejny, tym razem kompanowi z ataku,  „Smazikowi” odmówił zejścia z boiska, w końcówce spotkania, w  kilku stuprocentowych sytuacjach nie zdołał pokonać Dwornika ( a po jego zejściu*, zastępującego go Leśniaka). W kilku innych dobrych akcjach, drogi do siatki nie potrafili znaleźć  Góral, Pilarski i Górka).
Niezniszczalni, mimo  ostrego naporu andrychowian nie dali sobie już wydrzeć zwycięstwa i sensacja dużego kalibru stała się faktem.
* niebiesko-czarni tak byli skoncentrowani na przeciwniku, że zejście Damiana Dwornika kompletnie umknęło ich uwadze, a  było ono nadzwyczaj dramatyczne i .. spektakularne- kontuzjowany golkiper najpierw na siedząco , tylko za pomocą rąk  przesuwał się w kierunku linii bocznej, a w końcówce -  chyba już mocno wyczerpany - na leżąco, czołgając  się zmodyfikowanym  „delfinem” dotarł do celu; tam na szczęście czekał już na niego sanitariusz Sławek)
16.09.2016
K3 – Andrychów FC  2:11
Jeżeli rycerze jesieni” z K3 mieli nadzieję na podtrzymanie świetnej passy  w meczu z liderem ALF, to pierwsze  piętnaście minut pozbawiło ich całkowicie złudzeń – Andrychów FC ruszył ostro z kopyta i zaaplikował czarnym kotom w blitzkriegu pięć bramek (Kamil Kozłowski 3, Krzysztof Wiktorczyk i  Przemysław Stuglik).
W 17 minucie po kontrze Przemysława Gałuszki, gola dla K3 zdobył Jakub Hinz, ale to trafienie nie zmieniło obrazu gry -  dalej dominował zespoł AFC. a że był przy tym bardzo skuteczny bramki padały jedna za drugą. Na 6:1 podniósł Kozłowski, na 7;1 ponownie „Koza” ( tego gola opiszę , bo był niezwykłej urody – napastnik, z rzutu rożnego, posłał potężnego rogala i piłka  odbiwszy się – najpierw od „długiego”, a potem od „krótkiego”  słupka - wpadła do bramki), na 8:1 Krzysztof „Pajek” Wiktorczyk.
W drugiej połowie  jasnoniebiescy zwolnili tempo , a  ponadto Kozłowski po wykopie piłki w hektary, stracił dobrych kilka minut na sforsowanie posesji  i odzyskanie futbolówki stąd t y l k o   trzy bramki (Wiktorczyk, Sołtysiak i Stuglik).
Drugie i ostatnie „oczko” dla K3 zdobył w 41 minucie Szymon Juras.
Andrychów FC  w „wielkim gazie”  ( w internetowej wymianie zdań z przebywającym na wakacjach, kapitanem „Nalefem”: napisałem: „AFC pokazało dziś siłę”) i  ten mecz był  dla mistrzów ALF dobrym prognostykiem przed zbliżającym się finałem wojewódzkim „Orlikowej Ligi Mistrzów”.
Czarne koty? Porażkę przyjęły  nad wyraz spokojnie, chyba jako  „wypadek przy pracy” (na ich usprawiedliwienie trzeba jednak wspomnieć , że  w składzie tym razem zabrakło kilku kluczowych zawodników : Wacka Farona, Michała Karkoszki i Adama Hawry).

Pozostałe mecze odbędą się w innym terminie

Z ostatniej  chwili! 
18.09.2016: Sucha Beskidzka-Maków Podhalański. Liga Mistrzów - finał wojewódzki: Andrychów FC  (mistrz ALF) mistrzem Małopolski!  Gorące gratulacje!
Paweł Kłaput
szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na:  www.alf.futbolowo.pl oraz na stronie ALF na Facebooku.

 

reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy

reklama
reklama
pełne wyniki i terminarz ›
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama