reklama
reklama

Amatorska Liga na Orliku. 14 kolejka

Sport, Wiadomości, 06.09.2016 13:00, a

Relacja z przebiegu czternastej kolejki Amatorskiej Ligi Futbolowej rozgrywanej na Orliku w Nowej Wsi. Grają tam zespoły z Kęt, Andrychowa i okolic.

Amatorska Liga na Orliku. 14 kolejka

14.kolejka ALF 2016-09-04

Orlik Nowa Wieś, New Village Stadium

 

1.09.2016

KCP Team – Desperado Team 4:1

Pierwszą, poważniejszą akcję przeprowadził w 7 minucie Mateusz „Ryba” Błasiak - po rajdzie, mocno uderzył, ale Tomek Harężlak sparował piłkę na rzut różny (kapitan muzyków jeszcze kilka razy postraszył uderzeniami z dystansu golkipera niebieskich). Później postraszyły go nowe nabytki z ultrasowskiego zaciągu; Wojtek Wilk i Dominik Nycz (ten ostatni trafił w poprzeczkę i słupek). Desperado Team najlepszą sytuacje zmarnowało w 16 minucie, kiedy to, obrońca Łukasz Dudziak , po sprytnym podaniu Przemysława Jekiełka , znalazł się „sam na sam” z Wojtkiem Wiktorem i trafił prosto w niego. W 17 minucie dopiął wreszcie swego Nycz i w swoim debiucie ex-napastnik ultrasów - z lewej flanki posłał piłkę w górny, „długi róg” bramki Desperado Team (futbolówka odbiła się od wewnętrznej strony „winkla” i wpadła do siatki). Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy, po indywidualnej kontrze z połowy boiska, gola zdobył Adrian „Majki” Majkuciński. 

Nowowsianie mogli  od razu odpowiedzieć golem kontaktowym, ale rzutu karnego, podyktowanego przez arbitra za faul na Andrzeju Żebro, nie wykorzystał kapitan Harężlak (świetnie wyczuł intencje strzelca Wojtek Wiktor, a Tomek po części  zrehabilitował się w chwilę później, gdy w bezpośrednim starciu z Nyczem, odważną interwencją, wyłuskał mu piłkę z nogi).

Druga odsłona zaczęła się od efektownego uderzenia z dystansu Jekiełka, „cudem” wybronionego przez Wiktora i - nieznacznie, bo nieznacznie – ale jednak narastającej przewagi „pasów” – jej wymiernym podsumowaniem były dwie bramki Wojtka Wika (pierwsza po indywidualnej akcji, druga po kontrze ze swoim starym, ultrasowskim partnerem, Nyczem). Desperado Team, mimo niekorzystnego rezultatu, walczyło do końca i za tą walkę, tu ż przed końcowym gwizdkiem sędziego, zostało nagrodzone honorowym trafieniem Przemysława Jekiełka.

 

Oldboys Beskid Andrychów – Oldboys Niwa 5:2

W 22 sekundzie meczu, zaskakującym, niesygnalizowanym, takim trochę futsalowym uderzeniem z dystansu, bramkę zdobył Rafał Fabia i to trafienie dało od razu gęsiom sporego „kopa” - to one grały tak jak zazwyczaj grali ich rywale czyli: piłką chodzącą od nogi do nogi i dokładną „klepką”.

Andrychowianie otrząsnęli się z marazmu w okolicach piątej minuty - wtedy to Sebastian Pilarski, ładnym „rogalem”, posłał piłkę w słupek. Po nim bramkarza Niwy, Tomasza Wadonia, próbowali zaskoczyć : Łukasz Smaza i - jak zwykle operujący wysoko w polu - bramkarz Marek Kudłacik.

Wyrównującego gola, w 11 minucie, strzelił „rozrywającym siatkę” uderzeniem z ostrego kąta, Smaza. W tej samej minucie gęsi miały wielką szansę skutecznie odpowiedzieć rywalom, ale Arek Brońka po dokładnym zgraniu od Edmunda Mieszczaka, z bliskiej odległości nie trafił ..głową w piłkę.

Trafił za to technicznym uderzeniem Kamil Góral i starsi panowie spod Pańskiej Góry objęli prowadzenie 2:1. 13 minuty nie będzie dobrze wspominał Andrzej Tomala - wieloletni szkoleniowiec Niwy Nowa Wieś, a aktualnie Zgody Malec, z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczkę bramki Beskidu. Tomala być może nie będzie dobrze wspominał 13 minuty, ale jak będzie wspominał 18 minutę Krzysztof Kopytko to pozostanie jego tajemnicą.. Napastnik andrychowskich oldbojów w 200-procentowej sytuacji , gdy wystarczyło tylko, bez „filozofowania”, posłać z metra piłkę do pustej bramki, ni stąd ni z owąd, zaczął bawić się w żonglera i na tej efektownej żonglerce (trzy „kapki”!), akcję zakończył.

W 24 minucie , Sylwester Bączek ostro potraktował „Smazika”, ale nie wywołał tym charakterystycznej dla impulsywnego napastnika Beskidu reakcji (to się nazywa szacunek ucznia dla mistrza.. nawet jeśli kostka trochę ucznia zaszczypała..).

Druga połowa zaczęła się od sporego chaosu, którym oba zespoły raczyły nas przez dobre dziesięć minut (w tym okresie na uwagę zasługiwały co najwyżej trzy , szybkie - jeden po drugim- faule prezesa –obrońcy iwy Rafała Naglika). W 35minucie niekorzystny trend został przełamany i ze sporego chaosu narodziła się akacja. A po niej bramka . Dla gęsi ( szarpiący ex-solarz Fabia zagrał piłkę do ex-solarza Brońki i..stało się.. na tablicy mieliśmy remis 2:2 ).

Końcówka oldbojowych derbów należała do andrychowian. Dwukrotnie „odpalił” Kamil Góral i Oldboys Beskid uciekli przeciwnikowi na dwa oczka, a kropkę nad „i” postawił Kopytko, który efektownym trafieniem (uderzenie z pierwszej piłki) być może nieco udobruchał zbulwersowanych jego wcześniejszym wyczynem kolegów.

 

2.09.2016

 Kojoty – K3 1:3

Piewszą bramkę w tym pojedynku zdobył w 2 minucie Wacek Faron. Na kolejną trzeba było czekać do minuty 14 - wtedy to klepaną akcję przeprowadził kolejny – po KCP Taemowatym – duet ultrasowskich „uchodźców” , Michał Karkoszka i Adam Hawro ( gol Hawry). Późnie kilka sytuacji, niewykorzystanych, miało stado - w 15 minucie przymierzył mocno Daniel Ferreri (Michał Wysogląd końcami palców wyrzucił piłkę na „róg’), następnie Jan Królicki, po ładnym zgaszeniu piłki udem, z półobrotu, z woleja, uderzył nad poprzeczką, znowu Ferreri, sprytnym lobem próbował znaleźć drogę do siatki i na koniec, kapitan Adrian Pękala, oddał minimalnie niecelny strzał głową. Czarne koty, a konkretnie Wacek Faron, nie wykorzystał w końcówce pierwszej połowy dwóch świetnych okazji na podwyższenie rezultatu ,najpierw napastnik K3 trafił piłką w poprzeczkę, a moment później przegrał pojedynek „sam na sam” z Piotrem Wróblem.

Druga odsłona zaczęła się od dwóch groźnych akcji - kojot Ferreri „kropnął” obok słupka, a kot.. czarny kot..Hawro przegrał pojedynek sam na sam z Wróblem.

W 31 minucie ex-ultras przechwycił bezpańska piłkę, zagrał ja do Farona i K3 i odskoczyło stadu na trzy bramkowy dystans. W 35 minucie w końcu gola dla kojotów zdobył Kuba Gaweł i stado odzyskało wigor..tylko wigor , bo ze skutecznością nadal było kiepsko (żaden z trzech, egzekwowanych w kilkunastosekundowych odstępach, rzutów rożnych nie został sensownie „skonsumowany”, no może poza tym ostatnim, kiedy to piłka, uderzona przez Pawła Zająca wylądowała w ogrodzie familii Czyszczoniów, dając zawodnikom obu drużyn troszkę czasu na odsapnięcie).

W końcówce meczu na NVS mieliśmy prawdziwe oblężenie bramki Wysoglada , było to jednak przysłowiowe „walenie głową w mur” - z pojedynków z aktywnym „Ferirm” zwycięsko wychodził Wysogląd (między innymi kapitalna robinsonada w 41 minucie), a jak już bramkarz K3 nie dwał rady to w sukurs przychodziło mu.. spojenie słupka z poprzeczką (po rzucie wolnym w wykonaniu Arka Orlickiego). K3, mimo defensywnego ustawienia (determinował to oczywiście korzystny wynik spotkania) nie rezygnowało z kontr i od czasu do czasu je przeprowadzało (Faron, Mateusz Pawiński, Karkoszka). Inna sprawa, że mało, a nawet zupełnie nieskutecznie.

 

Andrychów FC – Niezniszczalni 23:0

Motto, : „co nie zabije to wzmocni..” Podobno..

Gdy przy wpisie 23 bramki organizatorowi wyrwało się z piersi spontaniczne: „ja pie…..*” towarzyszący organizatorowi Marcin „Misiu” Matusiak stwierdził: „i to jest najlepszy komentarz..”

Bramki dla AFC strzelali: Kamil Kozłowski 11( alf trick z e sporą nadwyżką!), Krzysztof Wiktorczyk 3, Grzegorz Cholewka 2, Jeremiasz Piesko 2, Krzysztof Sołtysiak 2, Marcin Kaliński 2, Adam Zwieńczak 1.

 

*Wersja oficjalna: „ja pierniczę..”.

 

Football Academy Andrychów – Włatcy Stadionuf 4:2

 

W 2 albo 3 sekundzie meczu (ekipa filmowa włatcuf to zweryfikuje) kapitan akademików, Seweryn Łysoń, z połowy boiska posłał piłkę w kierunku bramki rywali i miał farta chłopak (wiem, Seweryn powie mi: umiejętności panie Kłaput..umiejętności) – futbolówka odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki, pleców Mateusza „Bono” Gawędy i ..wpadła do siatki stając się najszybciej zdobytą bramką w historii ALF! W 7 minucie było już 2:0 - po precyzyjnym podaniu Mateusza Kalisza, ponownie na listę strzelców wpisał się Łysoń. Włatcy Stadionów odpowiedzieli kontaktowym golem Mateusza „Kicka” Królickiego w 10 minucie (piłka wpadła do siatki po uderzeniu z dystansu okraszonym małym rykoszetem). I na tym, w tej połowie, pozytywy czerwono-czarnych się skończyły (na siłę można , by jeszcze podciągnąć , nie tyle pod pozytywy, bo to nie był żaden pozytyw, co pod ciekawsze sytuacje, epizod z 21 minuty, kiedy to piłka po uderzeniu Pawła „Serka:” Seratowicza z kilku metrów wyszła na..aut boczny). Zdecydowanie więcej okazji do poprawienia rezultatu mieli w tej odsłonie akademicy - Pająk z metra posłał piłkę w Gawędę, Miodoński, po śmiałej szarży , w bezpośrednim kontakcie z wychodzącym „Bono” uderzył p futbolówkę obok słupka, zaś „setkę” zmarnował Łysoń.

 

Druga polowa zaczęła się od dynamicznego strzału Dawida Gibasa, pewnie obronionego przez bramkarza włatcuf, Mateusza Gawędę i nonszalanckiego zagrania na przedpolu, bramkarza FAA, Piotra Palucha, którego nie wykorzystał Seratowicz. W 30 minucie kapitalnym lobem popisał się Królicki doprowadzając do wyrównania (2:2). W tym momencie wydawało się, że kotły odblokują się i ruszą w swoim stylu do agresywnego, zmasowanego ataku, nastąpiły jednak dwie minuty, które wstrząsnęły ekipą Artura Legienia, a nim chyba najbardziej. W 32 minucie, po crossie Łysonia, efektownym i przed wszystkim skutecznym „szczupakiem” popisał się defensor, Grzegorz Miodoński (pytam: gdzie był wtedy jego fan club ?!?), a zaraz po nim drugi i definitywnie – jakby to nie zabrzmiało surrealistycznie – „podcinający kotłom skrzydła” cios zadał – po zagraniu Pająka- aktywny Seweryn Łysoń. Mając taki wynik wyraźnie uspokojeni andrychowianie szanowali piłkę, długo nią operowali, a niekiedy pozwalali sobie na ekstrawaganckie i mało sympatyczne dla każdego rywala sztuczki (Kalisz w odstępie kilku sekund założył włatcom, z triumfalistycznym okrzykiem: „ole!”, dwie „siatki”, czym wyzwolił na New Village Stadium masę niedobrych fluidów).

W 42 minucie kontaktowego gola mógł zdobyć Szymon Makowski, ale piłka po jego technicznym uderzeniu trafiła w „winkiel” bramki.

Tym meczem zespół Football Academy Andrychów udowodnił, że ostatnie zwycięstwa (w ALF z Niwą i – tu spora sensacja!- w KALPN z Kojotami) nie były dziełem przypadku, a efektem dobrej dyspozycji, z kolei włatcy stadionuf, znaleźli się na przeciwnym biegunie, po raz kolejny rozczarowali siebie i swoich zagorzałych kibiców.

 

Paweł Kłaput

szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na:  www.alf.futbolowo.pl oraz na stronie ALF na Facebooku.

 

 

 

 

reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy

reklama
reklama
pełne wyniki i terminarz ›
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama