reklama
reklama

ALF: odrabianie „śniegowych” zaległości z drugiej kolejki

Sport, Wiadomości, 17.06.2015 11:08, a

Za nami kolejne mecze Amatorskiej Ligi Futbolowej na Orliku w Nowej Wsi. Zapraszamy do relacji.

ALF: odrabianie „śniegowych” zaległości z drugiej kolejki

Orlik Nowa Wieś, New Village Stadium

 

Andrychów FC – Niezniszczalni 8:1

„No i znów panie Pawle nie będzie o czym pisać..” – to pomeczowe stwierdzenie kapitana AFC , Grzegorza Cholewki, powinno właściwie starczyć za cały komentarz. Rzeczywiście , na boisku nie za wiele się działo. Pewnie wpływ na to miała upalna pogoda, ale zwalać na nią w wszystko – byłoby lekką przesadą..

Przez pierwsze 15 minut gra toczyła się w środkowej strefie boiska, a zaczepnych akcji można by policzyć na palcach jednej ręki. W 15 minucie – ni stąd ni z owąd - senna atmosfera ożywiła się. Przemek Stuglik, nowa twarz w AFC, „urwał się” lewą stroną boiska i wrzucił piłkę wprost pod nogi Witolda Młocka, a Witold – ostatnimi czasy egzekutor niezawodny – wepchnął ją do „pustej” bramki. Pięć minut później Jeremiasz Piesko po raz drugi zburzył błogi nastrój – zerwał się z piłką w poprzek boiska i sprzed linii „szesnastki” zawinął ostro w przeciwny róg bramki. Na dwie minuty przed przerwą andrychowianie strzelili trzeciego gola – po kontrze Młocka awaryjny bramkarz niezniszczalnych i zarazem najbarwniejsza postać w ich szeregach, Damian Dwornik, obronił jego uderzenie, ale przy dobitce Pieski był beż szans.

W drugiej połowie w szeregach AFC doszło do pierwszej roszady: Witold Młocek wskoczył do bramki, a bramkarz Darek Siwek na szpicę, do ataku - i już w jednej z pierwszych akcji, po precyzyjnym podaniu Stuglika, wpisał się na listę strzelców. W 33 minucie honorowego gola dla niezniszczalnych zaliczył Amadeusz Pasieka (zaraz po tym, mogła paść druga bramka dla miejscowych, niestety uderzenie tegoż samego Pasieki z dystansu, trafiło w poprzeczkę, a dobitka Mateusza Nycza w boczną siatkę).

I to był ostatni zryw niezniszczalnych. Od tego momentu AFC, na średnich obrotach, robiło na boisku co chciało. Grzesiek Cholewka spokojnie rozdzielał piłki , a „obdarowani” nimi koledzy, raz po raz, stwarzali niebezpieczne sytuacje pod bramką Dwornika. W 35 minucie przez „zasieki” rywali przedarł się – z piłką „tańczącą mu na klacie” - Jeremiasz Piesko i było 5:1. W 38 minucie szybką kontrę zainicjował Krzysztof Wiktorczyk, zagrał do Siwka i golkiper AFC zaliczył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. W 39 minucie ruchliwy Wiktorczyk ściągnął na siebie trójkę niezniszczalnych (tylu ich było trzeba na jednego, filigranowego napastnika?!?) i zagrał do pozostawionego bez opieki Grześka „Nalefa” Cholewki. 7:1. Ostatniego gola zdobył technicznym uderzeniem (wewnętrzną częścią stopy), Dariusz Siwek.

 

KCP Team – Włatcy Stadionuf 6:1

Włatcy, jeszcze na kilka godzin przed meczem, słali na swoim internetowym portalu dramatyczne „niusy”, w których informowali, że z przyczyn kadrowych zanosi się na oddanie punktów walkowerem..

Na szczęście do tej sytuacji nie doszło i – owszem – punkty powędrowały do muzyków, ale po walce. Twardej walce. Zaczęło się od groźnego uderzenia w drugiej minucie Artura Grządziela , sparowanego przez Mateusza ”Bono” Gawędę na słupek. Później zazgrzytało na liniach: Legień-Janosz (kapitan włatcuf ”przyciął” w golenie zawodnika muzyków i wszedł z nim w dynamiczną polemikę) oraz Pietrzykowski-Gawęda ( tu było jeszcze dynamiczniej i skończyło się żółtym kartoniku dla napastnika KCP Team). Efektu domina nie było i mecz - w dalszej części - toczył się już na ostrej, bo ostrej, ale wybitnie piłkarskiej płaszczyźnie. W 11 minucie Kuba Migdałek strzelił pierwszą bramkę dla KCP Team (od tego momentu przewaga mistrzów ALF zaczęła wzrastać, co długo nie przenosiło się na wynik, bo zarówno Grządziel - w wybornej sytuacji „poplątały mu się” nogi i nie trafił w piłkę - jak i Janosz oraz Pietrzykowski, też w wybornych sytuacjach, nie mogli znaleźć skutecznej recepty na Gawędę.W23 minucie strzelecka niemoc skończyła się – aktywny i szarpią cyna całym boisku Michał Pietrzykowski uderzył z dystansu, a bita z dużą siłą piłka, niczym kula bilardowa, najpierw trafiła w „wewnętrzny” słupek, potem poszybowała do przeciwnego „winkla” bramki i.. wpadła do siatki.

W 25 minucie było już 3:0. Na zgraną z prawego skrzydła przez Grządziela piłkę wszedł Pietrzykowski, i pięknym uderzeniem głową umieścił ją w bramce.

Trzecią bramkę na swoim koncie „żądło” KCP Team zapisało tuż po gwizdku sędziego, rozpoczynającym drugą połowę – Pietrzykowski wszedł na zagraną z rzutu rożnego piłkę i uderzył nie do obrony. W chwilę później dwie dobre sytuacje mieli władcy, ale Wojtek Zacny trafił w poprzeczkę, a Mateusz Królicki w bramkarza Wojtka Wiktora.

W 34 minucie błąd defensywy czerwono-czarnych wykorzystał Artur Grządziel i technicznym strzałem pokonał po raz piąty „Bona”. Honorowe trafienie dla zespołu Legienia w końcu padło, a jego autorem był Tomek Gębołyś (obrońca kotłów, który dość niespodziewanie zawędrował na przedpole KCP Team, otrzymał z głębi pola ładne, crossowe podanie, jeszcze ładniej zgasił piłkę prostym podbiciem i „kropnął” w krótki róg).

Ostatnią bramkę meczu zdobył Kuba Migdałek i to była chyba najsensowniejsza odpowiedź na krytyczną uwagę jaką odnośnie jego gry rzucił Sylwek Dziadek” Bączek (obserwował mecz wraz ze mną) – Kuba na złość „mentorowi”,wdarł się śmiało miedzy defensorów i trafił do bramki.

 

Desperado Team – Chłopaki z Ośki 4:4

Po 4 minutach gry „Dziadek” Bączek krótko podsumował poczynania Desperado Team: „chyba mają już dość..” i pojechał do domu. Trudno się było dziwić takiej ocenie, bo Chłopaki z Ośki narzuciły od początku bardzo wysokie tempo i stwarzały sobie groźne sytuacje strzeleckie raz za razem (już w 2 minucie Szymon Makowski musiał bronić potężne uderzenie z dystansu Szymon Gałuszki, a w kilkanaście sekund później, w starcie z tym samym zawodnikiem, też został wystawiony na najwyższą próbę). Niebiescy, grający „gołą” szóstką (z kontuzjowanym kapitanem Harężlakiem , w roli coacha, na ławce)próbowali początkowo próbowali dotrzymywać kroku rywalom, ale że powietrze zaczęło uchodzić z nich błyskawicznie, słusznie „bastowali” i zaczęli grać ekonomiczniej, z poszanowaniem piłeczki, czujnie w obronie i z szukaniem szczęścia w kontrze.

Ta strategia przyniosła im w 11 minucie sukces – Darek Rusek po wyjściu z piłką z własnej połowy, zdecydował się na uderzenie z dystansu i Desperados Team niespodziewanie objęli prowadzenie!

A potem mieliśmy do czynienia z teatrem jednego aktora. Z teatrem Szymona Makowskiego, bo to co wyprawiał w bramce golkiper Desperado Team przechodziło ludzkie pojęcie! Bronił rękami, bronił korpusem i nogami. Bronił uderzenia z dystansu i z najbliższej odległości. Dopiero w końcówce pierwszej odsłony kęczanom udało się go „przełamać” – najpierw, w 18 minucie, do bramki trafił Sebastian Zając, a w 19, z rzutu karnego ( podyktowanego za „podcięcie” w polu karnym) sam poszkodowany czyli Kuba Januszyk.

Druga połowa zaczęła się niespodziewanie od skutecznej kontry niebieskich (odważnie „ skrzydłem pszarpnął ” Adam Chwierut, zgrał piłkę Ruskowi, a ten umieścił ją siatce). Chłopaki z Ośki od razu podkręciły tempo, zepchnęły Desperado Team do głębokiej defensywy (kilka groźnych strzałów znów obronił Makowski, a dwie potężne „bomby”, wziął „na ciało” Kamil Foryś).I gdy wydawało się, że bramka dla kęczan to tylko kwestia czasu, pokazał sie najskuteczniejszy strzelec niebieskich, Piotrek Adamus ( po indywidualnej akcji najpierw trafił w bramkarza, ale przy dobitce już się nie pomylił). Końcówka meczu to systematyczny ostrzał bramki desperados i pojedynek Ośki z … Szymonem Makowskim, który w kilku sytuacjach spisał się fantastycznie, ale - znowu w końcówce – musiał skapitulować po strzale Sebastiana Blachury,

Napisałem o Makowskim: „spisał się fantastycznie”? .. zgadza się!.. spisał się fantastycznie, ale to co zrobił w w 46 minucie przebiło jego wcześniejsze dokonania i było chyba najbardziej spektakularnym zagraniem w historii ALF. Otóż po w wyłapaniu piłki, Szymon, widząc, że jego vis a vis stoi wysunięty na siódmym metrze, nie namyślając się, z własnej piątki – posłał piłkę „z buta”w kierunku bramki rywali. Futbolówkaposzybowała przez całą długość boiska i wpadła w samo „okienko”!!! 4:3.

Sensacyjnego wyniku Desperado Team nie udało się jednak utrzymać, bo na 90 sekund przed końcem meczu Sebastian Zając doprowadził do kolejnego, ostatniego już remisu.

 

PS Ze smutkiem informuję, że w poniedziałek, 15.06.2015r., w wieku 25 lat, zmarł zawodnik Desperado Team, Wojciech Wrona, członek zarządu KS Sola Kobiernice, kierownik ii trener drużyny żaków.. mój wychowanek z okresu pracy w kobiernickim klubie, a ostatnio rywal w Lidze Młodzików..

Niech spoczywa w pokoju!

PS Ze smutkiem informuję, że w poniedziałek, 15.06.2015r., w wieku 25 lat, zmarł zawodnik Desperado Team, Wojciech Wrona, członek zarządu KS Sola Kobiernice, kierownik ii trener drużyny żaków.. mój wychowanek z okresu pracy w kobiernickim klubie, a ostatnio rywal w Lidze Młodzików..
Niech spoczywa w pokoju!

 

Paweł Kłaput

szczegółowe tabele, wyniki i strzelcy bramek znajdują się na:  www.alf.futbolowo.pl

reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

Brak komentarzy

reklama
reklama
pełne wyniki i terminarz ›
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama