Przedsiębiorcy w gminie Kęty domagają się aby w Rada Miejska podjęła uchwałę na mocy której wszyscy przedsiębiorcy (według grup) będą zwolnieni z podatku od nieruchomości za okres pandemii.
Burmistrz Kęt Krzysztof Klęczar jednak wydał oświadczenie, że takiej uchwały nie będzie, gdyż jego zdaniem sprawiedliwie to nie znaczy po równo.
- Będziemy pomagać, ale nie bezkrytycznie i bezwarunkowo. Jeżeli Rząd stać na to, by pomóc wszystkim bez żadnych kryteriów i analiz, niech Rząd takiej pomocy udzieli. Samorządu na to po prostu nie stać. Nie widzę bowiem ustawy, która zwolni mnie, jako burmistrza, z kosztów wynikających z bieżącego funkcjonowania Gminy i regulowania należności i zobowiązań. Nie może być naszej zgody, na kolejne bezrefleksyjne pozbawienie nas dochodów, wobec stale rosnących kosztów bieżących.- informuje burmistrz..
K. Klęczar uważa, że w kryzysie silniejszy powinien pomagać słabszemu. Włodarz miasta stwierdził też, że nie tylko urzędnicy ale i on sam będzie oceniał wnioski o pomoc publiczną dla konkretnych przedsiębiorców. Będzie sprawdzał jak dany wnioskodawca potraktował swoich pracowników i kontrahentów.
-Reasumując, zwolnień „dla wszystkich bez żadnych warunków” w Gminie Kęty nie będzie. Podobnie jak darmowych maseczek. Nikt, kto znajdzie się w potrzebie nie pozostanie bez pomocy. Ale ta pomoc będzie celowa, przemyślana i adekwatna do zaistniałej sytuacji. Ten kryzys musimy przetrwać, a jego koszty ponieść solidarnie. Mam świadomość, że ta decyzja wszystkich nie zadowoli. Ale uważam, że tak właśnie postąpić należy.
foto: facebook Krzysiek Klęczar
sowa, 20.04.2020 21:41
Przedsiębiorcy będą pamiętać przed wyborami.(wyborcy też)
kamieni.kupa, 19.04.2020 13:41
Jakoś dziwnie się składa, że od pięciu lat problemy w Polsce są wszędzie tam, gdzie rządzi PO, ZSL, PZPR, ale zwłaszcza tam, gdzie rządzi Platforma. A przecież po okrągłym stole ukuli taki mit, że oni są ta wykształcona elita z wielkich miast, menedżerowie, biznesmeni, europejczycy. Cała ta retoryka i narracja wali się jak domek z kart, gdy przychodzą realne problemy do rozwiązania. Wtedy elity III RP rozkładają bezwładnie ręce i błagają rząd o pomoc, bo sobie nie mogą poradzić. Chyba najbardziej jaskrawym przykładem jest tutaj wielki wykształcony europejczyk Czaskoski, który od prawie dwóch lat nie może sobie z niczym poradzić, nawet ze słynnymi już gównami w Wiśle. Gdyby nie rząd i wojsko to gówna dalej wylewałyby się do rzeki. Podsumowując, od kilku lat problemy mają tylko samorządy w rękach totalnej opozycji. Oni nawet do tej pory się nie zorientowali, że właśnie upadł jeden z największych fałszywych mitów założycielskich III RP.