Takie sytuacje się czasami zdarzają. To z czwartku opisuje nam Czytelniczka:
„Około godziny 22-ej ktoś potrącił sarnę w Inwałdzie, niedaleko granicy z Chocznią. Sprawca zbiegł, a w fosie została „dogorywająca” sarna - leżała pokiereszowana i tylko była w stanie unieść głowę - widać że bardzo cierpiała. Zostało to zgłoszone na policję - pan przez telefon zapewniał że już kogoś wysyła i żeby pod żadnym pozorem sarny nie ruszać” - pisze do nas Czytelniczka.
Twierdzi, że „przez ponad godzinę nikt się jednak nie zjawił”.
- Wykonany został kolejny telefon na policję. Nie jestem w stanie powiedzieć ile jeszcze ta sarna tak cierpiała, ale policja powinna się wstydzić. To jak traktujemy zwierzęta świadczy o nas samych. Sama mam wyrzuty sumienia, że nic nie zrobiłam ale jestem drobną kobietą i przyznam zaufaliśmy policjantowi obiecującemu interwencję. Jak sobie pomyślę co to zwierzę wycierpiało.... – pisze do nas Czytelniczka.
Policja nie ma sobie nic do zarzucenia w tej sprawie. Rzecznik KPP Wadowice Elżbieta Goleniowska-Warchał informuje, że zgodnie z procedurami, policjant po otrzymaniu zgłoszenia natychmiast przekazał informację do firmy, która zajmuje się rannymi zwierzętami i ich utylizacją, jeśli zwierzę jest martwe. Na tym zakończyła się rola policji w tej sprawie, a resztą zajęła się specjalistyczna firma. Na razie brak dokładnych informacji, kiedy dokładnie to się stało. Czyteniczka twierdzi, że niestety zbyt długo to wszystko trwało....
CZYTAJ TAKŻE: Wjedziesz w sarnę i co dalej?
westwi78, 25.04.2015 19:35
cath, policjant może dobić sarnę. Przeczytaj art 33 ustawy o ochronie zwierząt. Oczywiście pewnie jest to stosowane niezmiernie rzadko, jednak prawnie taka możliwość istnieje.
sloonkoo123, 25.04.2015 13:18
Generalnie policja często olewa takie rzeczy. Jakiś miesiąc temu wracałam samochodem do domu na osiedle około 1 w nocy i przed pasami w nieoświetlonym miejscu leżał przejechany kot. Zadzwoniłam głosić, żeby powiadomili odpowiednich ludzi od utylizacji. Wróciłam do domu, wzięłam psa na spacer i z ciekawości poszłam sprawdzić czy zareagowali. Kiedy przyszłam na miejsce podjechał nieoznakowany samochód, wysiedli panowie w mundurach, po czym jeden z panów wziął kota za ogon, podniósł i zaniósł do... pobliskiego śmietnika. Gratuluję.
cath, 25.04.2015 08:17
Policja to co miała zrobić - dobić sarnę? Weterynarz tez miał rzucić robotę i pędzić na złamanie karku do Inwaldu? Można też zrozumieć ze gdyby to nie było przy głównej drodze to sprawy by nie było. Przypuszczam że takich zdarzeń jest masa w tej chwili.Sarny wylatuje nawet w kolumne jadących aut.Zycie i tyle...
dr_house, 24.04.2015 22:03
Proste... dyżurny przekazał informacje dalej i ma "z bani". Zrobiłbym tak samo bo co mógł zrobić więcej - wysłać patrol żeby udawali weteryniorzy?
Misza, 24.04.2015 21:14
nikomu nie wolno dotykać takiego zwierzaka, ktoś kto by go "przerobił" miałby nie małe problemy choć fakt faktem byłoby szybciej.. o ile się nie mylę to się wydarzyło kolo 21:30, niedługo potem było pierwsze wezwanie do zwierzaka..
Memezio, 24.04.2015 21:08
Zamiast dzwonić po Policje trzeba było zadzwonić po lokalnego rzeźnika, który sprawę by szybko załatwił i pasztet by jeszcze dobry z tego wyszedł, a tak to jest z dużej chmury mały deszcz.
ogi33, 24.04.2015 20:59
zaraz zaraz Pani Rzecznik to zwierzę żyło !! może tylko nogi złamane ! obrońcy zwierząt do dzieła