Miejska komunikacja w Andrychowie realizowana jest przez wybraną w przetargu firmę, która wykonuje wszystkie połączenia. Płaci za to gmina. Kierowcy zatrudnieni tej firmie skierowali przed świętami do burmistrza Andrychowa list w którym proszą o interwencję w związku z fatalnymi relacjami z ich bezpośrednim przełożonym w Andrychowie.
W ostatnich dniach skontaktowaliśmy się z kilkoma kierowcami. Potwierdzają argumenty zawarte w liście. Przekonują, że są gnębieni i poniżani przez kierownika, który nakłada na nich kary finansowe, regularnie straszy zwolnieniem. To jest powód częstych rotacji w firmie. - Tutaj się nie da pracować! - podkreślają
Kierowcy proszą burmistrza o interwencję, ponieważ nie wyobrażają sobie dalszej współpracy z kierownikiem.
Oto treść listu, który trafił do burmistrza Andrychowa.
Skontaktowaliśmy się też z drugą stroną, czyli mężczyzną który zarządza zespołem 30 kierowców obsługujących miejskie autobusy w Andrychowie. Pokazaliśmy mu list, jaki trafił do burmistrza. Początkowo nie chciał rozmawiać, był bardzo nerwowy. Potem oprowadził nas po całej bazie autobusów przy ulicy Batorego. Stwierdził, że informacje zawarte w liście do burmistrza to kłamstwa. Zapewnił, że kierowcom niczego nie brakuje i absolutnie nie powinni na nic narzekać.
Musimy jednak przyznać, że mężczyzna ma dosyć osobliwe podejście do pracowników - kierowców. Nagrywaliśmy całą rozmowę i wizytę w bazie autobusów przy ulicy Batorego, a mimo to mężczyzna nie krępował się odpowiedzieć na jeden z zarzutów z listu - cytat: "Co oni pie....lą!"
- Musi być dyscyplina. Kary pieniężne są wszędzie, jak się pan nie stosujesz do pracy – mówi kierownik. Zapewnił, że koszul dla kierowców nie brakuje, mają do dyspozycji zaplecze socjalne. I dodał: - Jak się komuś nie podoba to się może zwolnić. 20 podań leży!
Czy uda się znaleźć rozwiązanie tego sporu? Nie ulega wątpliwości, że kierowcy z miejskich autobusów, z którymi rozmawialiśmy, pracują pod presją w bardzo trudnych warunkach, boją się o utratę pracy, a starają się ją wykonywać sumiennie. Liczą, że list do burmistrza pomoże rozwiązać konflikt w firmie, która na zlecenie gminy świadczy usługi przewozowe w gminie Andrychów. Mają nadzieję, że efektem ich listu nie będą zwolnienia z pracy.
Będziemy śledzić, jak rozwinie się sytuacja.
NIE bo NIE, 26.12.2019 14:15
Bardzo dobrze ! Ci kierowcy są nieraz bardzo nie mili i nie uprzejmi robią co chcą, chodzą do pracy więc muszą słuchać przełożonego. Jeśli nie umieją zachować kultury, to może się nie nadają do pracy z ludźmi.
rafik, 26.12.2019 13:25
Tak to jest jak komuś słoma wystaje z butów
krl13, 26.12.2019 13:14
Bez kitu, tłumaczenie wielkiego pana dyrektora z poprzedniej epoki, już widzę, jak mu te osoby z tych rzekomych 20 podań przyjdzie do pracy, kiedy taki syf. Powodzenia w prowadzeniu "byznesu". To już nie te czasy, kiedy taka gadka na kimś robiła wrażenie.