Firmy generują straty po odcięciu prądu. Dramatyczna sytuacja w Andrychowie

Poniedziałek (02.09.) był kolejnym dniem w Andrychowie, w którym to kilkadziesiąt lokalnych firm zostało pozbawionych dostaw prądu.

Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że taka sytuacja generuje ogromne straty finansowe dla andrychowskich przedsiębiorstw. Póki co, prąd jest wyłączany na kilka godzin lub zmniejszana jest jego emisja. Jednak z niepotwierdzonych informacji wynika, że za kilka dni prąd ma zostać całkowicie odcięty. Jak podaje Radio Kraków pracę wstrzymały już m.in.: Andoria – Mot i Andropol.

Wszystko to przez problemy z jakimi boryka się upadająca Elektrociepłownia Andrychów. Spółka ma ponad 90 milionów zadłużenia, nie płaci pracownikom i wierzycielom, m.in. Tauronowi i PGNiG. ECA nie tylko dostarcza ciepło połowie mieszkańców miasta, ale też prąd (za pośrednictwem Tauronu) do poszczególnych, lokalnych firm.

Jak już pisaliśmy burmistrz miasta Tomasz Żak stara się ratować sytuację i wraz z radnymi powołał nową, gminną spółkę ACE - Andrychowska Elektrociepłownia, która ma przejąć zadania ECA na jej majątku. Gmina będzie dzierżawić różne urządzenia i sprzęty. Więcej na ten temat tutaj: link

Obecnie gmina czeka na przyznanie koncesji i pozwoleń na wytwarzanie energii cieplnej i elektrycznej. Być może uda się to zrobić do końca września, ale nie jest to jeszcze pewne. Włodarz miasta napisał nawet o pomoc w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego.

Dodatkowo ECA uruchamia turbinę gazową, która powoduje permanentny hałas w centrum miasta. Taka sytuacja może potrwać jeszcze nawet kilka miesięcy, dopóki nie wykonany zostanie tłumik.

To co dzieje się w Andrychowie, to coś więcej niż zwykły kryzys. Na razie, to lokalne firmy liczą straty w setkach tysięcy złotych po odłączeniu prądu. Za chwilę jednak rozpocznie się sezon grzewczy i to zwykli mieszkańcy odczują brak ciepłej wody w kranach i zimne kaloryfery.

Sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media, tj. TVP Kraków, Radio Kraków, Radio RMF FM czy Rzeczpospolita. I to ostatnie medium zwraca uwagę na przyczynę, jaka doprowadziła do takiego stanu rzeczy.

Jest ich wiele, ale główną z nich są ceny pozwoleń na emisję CO2. – Jeżeli ktoś nie zabezpieczył sobie kwestii potencjalnych zwyżek cen w kontraktach terminowych albo nie zrobił sobie zapasu pozwoleń na emisje, to przy skoku cen z 15 do 25 euro za tonę wyemitowanego CO2 znalazł się z ręką w nocniku – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z analityków rynkowych.

Jest na to jedna rada, inwestycje w inne źródła emisyjne takie jak gaz czy biomasa. Wtedy obniżą się ceny za emisyjność CO2. I takie inwestycje - w turbiny gazowe - zaczęła realizować elektrociepłownia, ale nie zdążyła jej jeszcze uruchomić.

Polecamy artykuł w "Rzeczpospolitej".