Altana zbudowana przez niepełnosprawnych oraz wolontariuszy przy ulicy Lenartowicza w Andrychowie jest w opłakanym stanie. Powyrywane belki, odrapane palety, fekalia. O sytuacji „ogrodu sensorycznego” pisaliśmy już wiele razy, m.in. w artykule Czy w końcu skończą się dewastacje altany na Lenartowicza?
Jak się okazuje monitoring działa, a dewastacjom nie ma końca. Żaden chuligan nie został przyłapany na gorącym uczynku.
Jak mówi nam jedna z opiekunek ogrodu: - Ogród sensoryczny na Lenartowicza to miejsce, gdzie jak najbardziej jesteśmy za tym żeby mieszkańcy spędzali czas. Równocześnie apelujemy żeby młodzież i reszta mieszkańców, nie niszczyła pracy fundacji wiir i niepełnosprawnych którzy budowali tą altanę i chodzą ja sprzątać. Jest ona regularnie dewastowana są potłuczone butelki połamane palety i powyrywane elementy oraz masa niedopałków. Myślą tej altany było spędzanie miło czasu na osiedlu a nie dewastacja a po mimo tabliczek i próśb nic się nie zmienia. Przez chuliganów nasza praca idzie na marne
Co ciekawe teren jest objęty monitoringiem, a dewastacja jest coraz poważniejsza.
Okazuje się, że altana może być monitorowana tylko w dzień (bo teren nie jest oświetlony), jednak Straż Miejska wnioskowała do urzędu o zamontowanie dodatkowego oświetlenia, aby móc obserwować co się dzieje na tym terenie po zmroku. W sąsiedztwie zostanie zamontowana lampa. Dzięki temu straż miejska i policja także w nocy będzie miała podgląd na to, co tam się dzieje.
Brak komentarzy